Wyszło z tego sympatyczne kino familijne, które - jeśli włączycie je z dzieciakami na święta - na pewno przyniesie wam frajdę i wprowadzi w atmosferę, natomiast trzeba przyznać że jest to leniwa robota, pozbawiona świeżości w każdym możliwym aspekcie. W całości broni się Kurt Russell, poza tym to telewizyjna zapchajdziura Netflixa. Ale na święta będzie jak znalazł.
Recenzja: http://kulturacja.pl/2018/11/recenzja-filmu-kronika-swiateczna/