Każdy, kto obejrzał originalną wersję Kruka, pamięta, że główni bohaterowie, to zakochana para napadnięta w swoim mieszkaniu, zamordowana, on wraca do życia i mści się na oprawcach - w skrócie, oczywiście.
Sposób, w jaki współczesna wersja filmu próbowała ukazać tę "miłość" ...Heh. Dwoje ćpunów, uciekło z odwyku, ich relacja ma niby być glęboka? Cały czas pod wpływem dragów? Nawet scena śmierci jest raczej niedorzeczna, niż tragiczna. Nie wspominając o muzyce i klimcie filmu. To jest profanacja originalnego Kruka, echh, zawód wielki :-(.
Nie to, żeby mnie taki stan rzeczy jakoś cieszył, ale tak właśnie wygląda współczesny świat.
Bzudura. Nie żaden współczesny świat, tylko dane pokolenie tak to postrzega, a to tylko pewna grupa młodych ludzi, niewielka część społeczeństwa na szczęście, którzy ogólnie mało mają do powiedzenia, ponieważ wciąż jeszcze czytają komiksy i mieszkają u mamusi
Nie wiem stary. Może jest, jak mówisz. Może moja perspektywa jest wypaczona, może widzę tylko wycinek i na tej podstawie wyciągam wnioski. Ale — zerkam na to z pewnym dystansem, bo swoje lata mam na karku, a przy tym sporo obcuję z młodzieżą. I tak to wygląda. Alkohol, dragi, seks i impry. Jasne, nie każdy, ale to jest ta dominującą narracja.
W oryginale właśnie dramatu dodawało to co piszesz. Erick i jego dziewczyna byli dobrymi kochającymi się ludźmi. A zło w postaci gangu okrutnych złych ludzi im odebrało wszystko. Kruk to nie tylko zwykły film. To schede Brandona Lee. Reżyser potraktował to najwidoczniej jako kolejny remake który musi wyjechać z fabryki na szybko. Ja nie oglądałem jeszcze. Z szacunku do Ericka Brandona ten film jest u mnie teraz na liście -Nigdy nie obejrzę. Jakiegoś narkomana z niego zrobili i jego dziewczyny:/. I ich śmierć ma u mnie co spowodować. Smutek? Nie wiem do czego zmierza reżyser tego filmu, ale nie dziękuję. Klątwa kruka jednak działa.
Dla mnie ten film to arcydzieło. Czemu są ukazywani narkomani i alkoholicy? bo może jest pewien stereotyp o nich... zostali nimi przez patologicznych rodziców, są ofiarami losu. Dla mnie to jest najlepszy kruk pod każdym względem.
moim zdaniem ich krótka relacja może faktycznie nie była głęboka, ale jedyna prawdziwa która ich w życiu spotkała i dała nadzieje na lepsze życie, zwłaszcza Eric'owi. Trzeba zwrócić uwagę na to że główny bohater był zamknięty w zakładzie, miał pełno problemów i pewnie traum, w zakładzie mu dokuczali, pewnie nie bardzo chciało mu się żyć. Przez to że znalazł w końcu może sens życia jego uczucia i miłość do poznanej dziewczyny były tak mocne że " nie mógł darować" im tego że ją zabili i musiał ją pomścić.