Film przewidywalny i niezbyt trzymający w napięciu... "Bejbi Fejs" to tylko kolejny, w dodatku
średni zwyrol w masce - jego imidż przeszedłby, ale w latach 80tych. Serina, która nagle
przechodzi transformacje i "tapla się" [ukrywa, maskuje], bez obrzydzenia, w beczce z
wnętrznościami ofiar BabyFace'a w celu uratowania własnego życia... Finał zbyt
przekombinowany. Jedyne co tak naprawdę mi się podobało i jest to najmocniejszy
argument na rzecz tego filmu, to IDEALNE CYCKI Sophie Monk:p (stąd ocena - bo
występowały kilka razy).