Aktorsko i historycznie film jest po prostu świetny. Bardzo dobrze obsadzona rola Henryka, którego wraz z mijającymi latami bardzo dobrze charakteryzowano. Najbardziej jednak mnie uderzyło to, że kogokolwiek Henryk nie skazał na ścięcie wszyscy przed śmiercią mówili do zgromadzonych ludzi: "Wasz Król to najlepszy i litościwy władca"... ciekawe czy tak było na serio... bo przecież skoro nic już nie mógł im więcej zrobić to mogli powiedzieć co o nim myślą...
A scena z szesnastoletnim katem... poprostu straszna...
Mnie sie wydaje że kult króla był wtedy tak potężny, że nawet idący na smierć musilei go chwalić, może nie z przymusu, ale tak nakazywała tradycja, chociaż mogę sie mylic, nie wiem dokładnie. A świetnie ucharakteryzowany był nie tylko Henryk (zwłaszcza w scenie w której nosi taki szeroki kapelusz, wygladał identycznie jak na swoim najbardziej znanym portrecie) ale gdy przy końcu filmu zobaczyłem młodą Elżbietę I to mnie zatkało - po prostu rewelacja, podobna jak dwie krople wody! Pewnie inne postacie też były specjalnie dobierane.
MOWILI TAK GDYZ NP.
ANNA BOLEYN MIAŁA CÓRKE ELZBIETE PRZYSZLA KRÓLOWA ( MYLICIE ZE NIE ZOSTALA BY SCIETA GDYBY MATKA ODEGRAŁA SHOW ?)
POZOSTALI TEZ ZOSTAWIALI POTOMKOW I WIELKIE FORTUNY KTÓRE JAK MYSLICIE KTO BY ZAGARNĄŁ GDYBY CHCIELI SIE ODWINAC KRÓLOWI?
!!!!
KATARZYNA ARGONSKA TO SAMO RZEKLA SIE TONU INACZEJ MARIE TUDOR PRZYSZLA KILKUMIESIECZNA KROLOWA SPOTKALOBY ZLE ZDARZENIE