Pierwszy "Bergman", któremu zmuszony byłem wystawić ocenę niższą niż 7. Film
zdecydowanie odbiega poziomem od późniejszych dzieł szwedzkiego mistrza. "Kryzys",
podobnie zresztą jak większość użytkowników, obejrzałem z ciekawości. Na czym owa
ciekawość polegała? Chciałem chyba przekonać się, jak zaczynają mistrzowie. U
Bergmana, a także innego wirtuoza kina - Kurosawy, początki wyglądają przyzwoicie,
aczkolwiek nie są one powalające.

Skoro tacy giganci kina swoimi pierwszymi dziełami nie powalali publiki na kolana, gdy w
XXI w. reżyser zadebiutuje niezłym filmem, nie skreślajmy go od razu. Dajmy mu czas, a
może w przyszłości zbliży się poziomem do wspaniałych produkcji lat 50.

Zgadzam się, że "Kryzys" warto zobaczyć jedynie ze względu na reżysera. Film niczym
szczególnym się nie wyróżnia, aczkolwiek nie nazwałbym go również gniotem. Produkcja
dość przyjemna, dla maniaków Bergmana ;-)

Ocena: 5/6 na 10.