Nieco zapomniany pełnometrażowy debiut Brooksa, a szkoda, bo to interesujący dramat polityczny z trochę nietypową rolą Cary’ego Granta. Sama historia bardzo ciekawa. Pełna moralnych dylematów, bez łatwych odpowiedzi i z dobrze zarysowanym konfliktem. Dyktator Raoul Farrago to postać niejednoznaczna, tak jak i cała sytuacja panująca w fikcyjnym południowoamerykańskim państwie. Widać jeszcze brak wprawy u debiutującego reżysera, na pewno dało się wycisnąć więcej z tej historii, ale napięcie budowane jest sprawnie. Szkoda, że tak mało osób go widziało – warto nadrobić!"