Spojlery
Rozpocznę od pewnej myśli, która napłynęła mnie podczas oglądania ostatnich scen filmu. Mianowicie: leci sobie film, zabijanka-dźganka, każdy bohater prócz tych z pierwszej części jest potencjalnym mordercą... Przez 80% filmu nie mamy wskazówki kto jest mordercą, żadnych śladów, hipotez, nawet sam reżyser nie za często nam "podpowiada" lub próbuje nas mylić. Ot w końcowej scenie ziomek zdejmuje maskę i TŁUMACZY swój motyw. Nie ważne że gdyby nie jego kilka zdań nikt nie byłby wstanie stwierdzić, dlaczego psia mać akurat ten, a nie tamten dźga jak poparzony?? Na szczęście scenarzyści śpieszą z wyjaśnieniami, to się głupi psychol potłumaczy:D A ta druga, no tak, przecież to matka tamtego z pierwszej części! Równie dobrze mógł to być mszczący się kuzyn sąsiada, babcia klozetowa lub Krysia z gazowni, nie zmieni to jednak faktu, że film bazuje na jakże pomysłowym schemacie: półtora godziny mordobicia, demaskowanie mordobijących, idiotyczny motyw z kapelusza... Dewey jednak still alive i napisy;)
Pragnę zająć się także kilkoma skrajnie nielogicznymi sytuacjami. Wiem wiem, krytycy jakiegoś filmu często szukają dziury w całym tego typu przykładami sypiąc, ja zrobię to, bo to po prostu często śmieszne się okazuje, a niektórzy być może nawet się nie zastanawiali dlaczego:
Sidney po scenie w samochodzie wraca do budy, kierowana jakimś dziewiczym pędem wprost do teatru? Skąd w ogóle ten pomysł?
Drogi sprzęt TV jak i cały bus stoi sobie spokojnie na chodniku, gotowy do rozdania amatorom elektroniki? Przepełniony ludźmi park (?) nagle staje się pusty mimo walki o życie gostka z pierwszej części :)
Dewey i dziennikarka nie mają pojęcia gdzie mogą odtworzyć kasety z kamery, zamiast wskoczyć do domu/hotelu (VHS na wyposażeniu w tamtych czasach) lecą do szkoły, na zasadzie "a nóż się uda". Morderca czyta w myślach wymienionej dwójki, bo po przybyciu pary do szkolnego teatru już na nich czeka z drugim filmem :)
Nadludzka wręcz umiejętność zabójcy do prześlizgania się do pomieszczeń, przykładem choćby śmierć Cici, podobnie jak i jego doskonałe wyszkolenie w walce wręcz, dwóch "najlepszych" agentów (jak to ujął szeryf) zaskoczonych jak małolat na to przykładem :)
Pragnę także zwrócić uwagę na kilka idiotyzmów, nie tyle nielogicznych co po prostu głupich, np scena z premierą w kinie - ja pieprze nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek tak się podczas seansu zachowywał! Film leci, pierwszy mord na dużym ekranie a publika lata, skacze, krzyczy, rzuca czymś i generalnie powrót do egzystencji małpy całkiem bliski... Byłem w szoku widząc coś tak nadętego i głupiego. I ci przebierańcy z "nożami JEDI" haha! Aż strach pomyśleć jak wyglądała by premiera takich filmów jak Ojciec Chrzestny wg reżysera tego filmu :)
Poza tym, kto to widział nastolatków tak jarających się zwyczajnym horrorem/slasherem? Skakanie ala małpa? Rozumiem podnietę, kreeeew i takie tam, ale młodzi raczej jarają się jointami, laskami/kolesiami, szybką furą i imprezą z PIWEM (!!!!) przynajmniej w Stanach...
Reasumując, Krzyk 2 to film specyficzny. Przede wszystkim Wes Craven w swoim stylu powiela schematy, film ten nie wymaga choćby kropli myślenia w morzu skomplikowanych rzeczy. Kto oglądał cześć pierwszą zanudził się pewnie na śmierć, choć może tak jak i ja, przestał traktować ten film jak horror i przerzucił się na zwracanie uwagi na zabawne sytuacje i wypaczoną myślowo rozrywkę. Ja ta zrobiłem, stąd moja wysoka ocenia.
4/10
a mi sie wydaje ze te wszystkie "niedociagniecia" to celowy zabieg przesmiewajacy filmy grozy/slashery. wszak krzyk jest wlasnie troche takim piatkiem 13go w krzywym zwierciadle.
no a dokladke swietnie wszelkie sceny z 1 i 2 sparodiowali w strasznym filmie!
dzięki Twojej wypowiedzi nauczyłam się nowego słówka po angielsku - slasher, dzięki!
a co do reszty - w pełni się zgadzam, też mnie denerwowały niektóre sceny i ta przebiegłość mordercy w masce, np w tym kinie jak Gale i Dewey odtwarzali kasetę - morderca był przy rzutniku u góry, Dewey tam poszedł a morderca nagle niczym duch znalazł się niezauważony za biurkiem, przy Gale. Tego typu niedociągnięć było więcej i to nie jest Straszny film czyli czarna komedia, tylko typowy thriller/horror, więc nie zgodzę się, że to było celowe ze strony twórców tego filmu, bo miało prześmiewać gatunek.