Czekałam tyle lat, by móc go wreszcie zobaczyć! I muszę przyznać, że nie zawiodłam się. To sprawnie opowiedziana historia, także z elementami humorystycznymi (przyzwoitka :P), ale przede wszystkim z głębszą treścią. Tak jak podkreślali poprzednicy to nie tylko opowieść o księdzu homoseksualiście, ale przede wszystkim o tolerancji i akceptacji, o tym, że to co niemoralne nie zasługuje na współczucie i zrozumienie. Poprzez perypetie księdza, reżyserka pokazuje jego otoczenie i powoli odkrywa zgłebiane ich tajemnice. Dlatego autentycznie wzruszyła mnie ostatnia scena. Świetna obsada, plus za Toma Wilkinsona i Roberta Carlyle'a no i oczywiście za Linusa, bo wykonali kawał dobrej roboty.
Również podzielam Twoje zdanie! A w moim osobistym rankingu filmowym "Ksiądz" awansował na jedno z czołowych miejsc, a to nieskromnie napiszę, duże wyróżnienie :) Film obok świetnie zarysowanych portretów psychologicznych głównych bohaterów, prezentuje również duże walory edukacyjne. Jest też dobrą prowokacją do różnego rodzaju dyskusji o problematyce społecznej. 10/10