Ale postać księdza ze wszech miar pozytywna...
Prawdziwy obrońca i pasterz ludzi.
Czyli PRAWDZIWY KSIĄDZ.
U nas każdy biskup myśli tylko o tym,
aby nakraść tak dużo,
żeby na nowego czarnego Leksusa starczyło,
na zakup nowej rezydencji i obrazów Kossaka do tej rezydencji,
no i na cotygodniowe wypady do burdelu, chlanie, wystawne żarcie...
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić np. arcybiskupa Leszka Sławoja-Głodzia jako takiego obrońcy niewinnych dusz...