W zasadzie tytuł powinien zakończyć rozmyślania nad "tym czymś", ale żeby nie było, że nie mam argumentów. Po pierwsze, jest to jeden z najgorszych filmów jaki widziałem w życiu, całość przepełniona jest błędami logicznymi i FATALNYMI, powtarzam FATALNYMI dialogami. Wspominają sobie jakieś czasy, jak to było super fajnie - oczywiście nie uświadczymy flashbacka, cobyśmy wiedzieli o co mniej więcej w ogóle chodzi. Montaż i zaburzenia chronologi są jednymi z najgorszych jakie mi przyszło oglądać, w pomieszaniu z błędami logicznymi czynią ten film w zasadzie nieoglądalnym. Sztampowność powala niczym pięść Tysona, poza tym lwia część obsady może konkurować z człowiekiem o jednej twarzy, zwanym Stevenem Seagalem. Totalny brak klimatu spowodowany złą muzyką i jeszcze gorszymi zdjęciami. Osobiście dodam, że jest to najgorsza (zaraz po Zmierzchu) wizja wampira i to w jaki sposób powstał dhwampir jaka istnieje. To cos dostaje 3/10 tylko i wyłącznie dlatego, że jeszcze nie dogoniło Boll'a Dostaje znak dysaprobaty i kryptonim "Szeroki Łuk".