Film ma w sobie nutę magii - przynajmniej dla mnie świetna scenografia oraz idąca z nią w parze rewelacyjna muzyka. Fabuła nie jest wymyślna, ale czy dodatkowe wątki i filozofie byłyby potrzebne? Postacie dobrze odegrane, zwłaszcza bardzo interesująca rola człowieka w kapeluszu - kojarzy mi się z bohaterem siedmiotomowego dzieła Kinga "Mroczna wieża" - z Rolandem. Film nasyca i oko i ucho, polecam, i chętnie powrócę do niego za jakiś czas. Być może właśnie dlatego, że nie jest to kolejna bezsensowna rzeźnia na ekranie z flakami na obiektywie i krwią na ścianach. Ciekawe doznanie, przyciągające...