Przecież ten film kto gówno

Tak, w szczególności ten moment, kiedy polubił swojego posta. Ja oglądając ten film czułem pewne uczucie zażenowania, które przerodziło się w nienawiść i chęć sprzedania serii tym dwóm dziewczynom z ak47. Myślałem, że będzie jakiś plot-twist, że reeves założy okulary i płaszcz, zrobi bullet-time, wyjmie jakiegoś glocka, i sprzeda dwie kulki w łeb kończąc tekstem niczym John McClane. Albo lepiej, uwięzi je w jakimś pomieszczeniu, poleje wszystko benzyną, odpali kurki z gazem i poturbowany zapalając papierosa rzuci go w slowmotion z właśnie tekstem McClane'yna, zrobi uśmieszek i założy okulary niczym w cyberpunk i jak pierdyknie cały dom siła odrzutu go wyrzuci kilka metrów w przód (oczywiście też w slowmo), napisy końcowe. A po napisach w formie plansz scena, żona przyjeżdża i on wyjeżdża z tekstem: "I'm sorry, honey, two bitches found my home and I had to clean up a little." Ponownie uśmieszek (oczywiście scena musiałaby być pocięta jak w hot fuzz, żeby zachować komediowy charater), wejście end rollsów. Wtedy byłbym spełniony. A ta to kupa, i ogólnie rzecz biorąc nuda.