Po pierwsze primo - to nie żaden thriller czy dramat ale raczej rozrywka z elementami thrillera. Końcowy tekst "polubiłeś swój filmik" rozwalił mnie na łopatki.
Po drugie primo - Keanu po raz kolejny pokazał, że jest drewnianym aktorem. Nie żebym coś do niego specjalnie miał, ale poza filmami w których z miną samuraja naparza kogo popadnie z półobrotu to chłopak niewiele zagrać potrafi.
Po trzecie primo - dziewczyny zagrały naprawdę nieźle (pomijam już cycki i tego typu atrakcje), szczególnie blondyneczka.
Po ostatnie primo-ultimo - mimo wszystko uważam, że jest to jeden z mądrzejszych filmów Rotha. Podoba mi się morał płynący z tego trącącego przecież tanią rozrywką filmu. Jaki procent żonatych gości by się oparł takiej pokusie? Z 5% może mniej/więcej...? Jak bardzo byle rozpustna lala z fajnymi kształtami i uroczą buźką jest w stanie wyłączyć mózg mężczyzny. Jak widzę niektórych gości mających żony i dzieci, którzy tylko się ślinią na widok kawałka tyłka pierwszej z brzegu wyuzdanej lampucery to ten film wcale nie jest taki głupi. W prosty sposób, z pewną dozą czarnego humoru też można poruszyć pewne kwestie, a nawet dać trochę do myślenia. Jednym zdaniem - rozrywka z morałem. Jak się podejdzie w ten sposób to film nie zawiedzie.