w filmie nie uzyto oryginalnych nagran Ritchie'go albo przynajmniej jego wokalu??
Powodów mogą być co najmniej dwa:
1 - Problem z prawami autorskimi do nagrań (mało prawdopodobne)
2 - Słaba jakość oryginalnego materiału (bardzo prawdopodobne)
Mnie zastanawia inna rzecz - mianowicie dlaczego twórcy filmu nie pokusili się o umieszczenie archiwalnego materiału wideo z Ritchiem podczas napisów końcowych..
Co to znaczy slaba jakosc ? chyba mają zachowane tasmy master itp. , nie sadze ze jedyne co mają to kilka winyli ze sklejonymi sciezkami
Mają mają, jestem tego pewien, ale to nie znaczy że materiał na nich zawarty jest fenomenalnej jakości, w końcu został zarejestrowany w latach 50-ych, gdzie zwyczajne stereo niewiele różniło się od mono..
Film został nagrany w 1987 roku więc o remasterowaniu piosenek nikt wtedy pewnie jeszcze nie myślał..
Poza tym wydaje mi się że przeszkodą mógł być oryginalny głos Ritchiego który według twórców filmu mógł "nie pasować" do aktora odtwarzającego główną rolę..
Nie wiem, oczywiście to są tylko teorie które możemy sobie snuć w nieskończoność, a prawdę i tak zna pewnie wyłącznie pan Luis Valdez ;)
Przyznać jednak musimy że grupa LOS LOBOS wywiązała się ze swojego zadania rewelacyjnie :)
jesus... dziwne nie jest , ze nagranie zrobione 30 lat pozniej brzmi lepiej ale jakby Ritchi zyl to tez moglby korzystac z dobrodziejstw techniki...
Dlaczego w tym pubie- gdy pierwszy raz daje występ śpiewa piosenkę Holly'ego? I dlaczego krzyczy Lobock Texas? :)
Dlaczego śpiewa piosenkę Holly'ego?
Taki zabieg nazywamy dziś 'wykonaniem coveru' i jest to zabieg bardzo popularny po dziś dzień wśród artystów stawiających pierwsze kroki w biznesie muzycznym.. Poza tym Ritchie mógł jeszcze nie mieć własnych utworów a B.Holly był już artystą z niezłym dorobkiem muzycznym na swoim koncie..
I dlaczego krzyczy Lobock Texas?
Ritchie powiedział "Here's one out of Lubbock, Texas" ("Oto kawałek pochodzący z Lubbock w Teksasie")
Buddy Holly pochodził z Lubbock i wszystko jasne :)
Bardzo dziękuję za info. Podobają mi się Twoje odpowiedzi. Myślę że jesteś osobą, która wie o czym pisze:}
Może problem z odpowiednią synchronizacją nagrań do obrazu w filmie? Czy coś w ten deseń....
Moim zdaniem brzmiałby dziwnie oryginalny głos Valensa w tym filmie. Los Lobos znakomicie aranżują jego piosenki i dobrze się stało, że to właśnie oni są odpowiedzialni za ścieżkę dźwiękową filmu, jak i za same piosenki, które się w nim pojawiają.
no wlasnie.. -> calkowicie zgadzam sie z pierwsza wypowiedzia Rolnika.., a zwlaszcza z jej ostatnia czescia.
Lepiej byloby chyba umiescic jakies archiwalne nagranie, niz puszcac drugi raz [dobrze kojarze?] ten sam fragment filmu.
???
Nie rozumiem autora tematu. Równie dobrze mógłbym gdybać 'czemu do filmu najęto Diamond Phillipsa zamiast wykorzystać autentyczne nagrania z Valensem'.
Co w tym " nie do rozumienia " ? O czym ty gadasz ? Nie piszemy tu o filmie o jakiejkolwiek znanej postaci tylko o piosenkarzu. To chyba logiczne, ze w filmach o muzykach powinna być wykorzystywana oryginalna muzyka a na pewno wokal gwiazdy o ktorej film traktuje.
Jak chcesz wykorzystac "autentyczne nagrania z Valensem" w filmie fabularnym ? chybiony argument.
Ponownie - w filmach o muzykach powinno sie uzywać wokalu tych muzyków, inaczej jest to bez sensu ( choc pare takich filmow jest ).
Wyobrazasz sobie The Doors bez głosu Morissona ? Albo jelsi mieliby zrobic film o Mercurym ? a spiewal by ktos inny ?
Zazwyczaj w filmach o muzykach nie ma oryginalnego głosu :) tylko aktora albo jakiegoś innego piosenkarza, którego głos jest podłożony.
Co nie zmienia faktu, że oba powyzsze to błedy. A Seleny zadnej nie znam.
Jak już pisałem - film traktujący o muzyku, powinien zawierać jego oryginalny wokal - to jest dla mnie tak oczywiscte jak to , że Ziemia jest płaska...
A może odpieprzanie tandety tyczy się głownie muzyków mniejszego formatu ( nie licząc Backbeat )? Czy ktoś wyobraza sobie film o Riedlu gdzie nie spiewa Riedl ? film o Jacksonie gdzie nie ma glosu Jacksona ?
Bede cały czas podchodził do takich filmów , jak fetyszysta muzyczny, czyli jak do pewnej profanacji.
Cóż, dla mnie oczywiste jest, że nie ma oryginalnego nagrania muzyka, tylko interpretacja w wykonaniu zespołu (tutaj Los Lobos) oraz aktora (względnie dubbing gdyby nie umiał śpiewać ;] ). Bo ja nie wyobrażam sobie, żeby w filmie z 1987 roku zostało użyte oryginalne nagranie, z trzaskami, etc. i zupełnie innym głosem niż ma aktor.
To się nazywa interpretacja twórcza, ew. adaptacja biografii.
Oryginalne nagrania - gdyby zostały użyte - zrobiłyby z filmu dwugodzinny teledysk, film byłby słaby (nakręcenie go pod istniejące piosenki byłoby przykładem braku pomysłu oraz niechlujstwa - TO byłoby 'odpieprzenie tandety'!). Nie jest to też film dokumentalny o Ritchiem, żeby była konieczność użycia oryginalnych nagrań.
Profanacja? Cóż, ja szanuję, podziwiam, Valensa i Casha, a filmy biograficzne o nich uważam za doskonałe (zwłaszcza ten), wszystko zostało tu zrobione perfekcyjne, nie dopatrzyłem się cienia żadnej 'profanacji'.
"Bo ja nie wyobrażam sobie, żeby w filmie z 1987 roku zostało użyte oryginalne nagranie, z trzaskami, etc. "
Mamy XXI wiek - technika poszła do przodu.
"i zupełnie innym głosem niż ma aktor. " czy w Walk the Line Casha nie gra kilku aktorów ? mają rozne głosy . Czy Kilmer ma głos Morrisona ? Co ma gadanie do spiewania ? Zdajesz sobie sprawe, ze zupelnie inaczje brzmi głos mowiony a spiewany ?
"Oryginalne nagrania - gdyby zostały użyte - zrobiłyby z filmu dwugodzinny teledysk, film byłby słaby"
??? o co ci chodzi ? jaki 2godzinny teledysk ? przeciez nie kaze wstawiac wideoklipów tylko umiescic w partiach spiewanych oryginalny głos Valensa . WTH ?
Film jest dobry ale Valens to był Valens... jak już pisałem film o jakiejkolwiek innej wielkiej gwiezdzcie z bardzo charakterystycznym głosem by nie pzreszedl w takiej formie.
"??? o co ci chodzi ? jaki 2godzinny teledysk ? przeciez nie kaze wstawiac wideoklipów tylko umiescic w partiach spiewanych oryginalny głos Valensa . WTH ?"
No i wtedy nie byłoby tej inwencji twórczej :) film byłoby dwa razy prościej nakręcić i przeznaczyć mniej budżetu.
A zastanawia mnie, jak nakręciliby scenę, w której Ritchie powtarza 'Come on let's go' , myślę że oryginalne nagrania nie zawierają nieudanych prób ;]