Pomysł na film dobry i ciekawy, ale myślę, że niewątpliwie kiepska realizacja. Próba ukazania możliwości integracji nie przez wszystkich akceptowanych w społeczeństwie ludzi w bardzo pozytywny, aczkolwiek w moim odczuciu w bardzo niegustowny sposób. Dodatkowo większość sytuacji nie miała by przełożenia w rzeczywistym świecie. Już nie powiem że otyła dziewczyna, aczkolwiek jednak niezbyt rewelacyjnie tańcząca, która przebiła się do programu telewizyjnego? Przecież otyłe kobiety np. często dobrze śpiewają - i ona też całkiem nieźle - dlaczego w filmie próbowali zademonstrować tą "równość społeczeństwa" tą właśnie drogą? Dodatkowo zupełnie nie pasowała do reszty ekipy występującej w programie, na czym bardzo straciła estetyka filmu. Jej rodzice - przystojny facet, i kobieta, którą ciężko sobie wyobrazić na atrakcyjną, nawet kiedy ważyła 3 razy mniej. A później jeszcze pocałunek na scenie tego przystojniaka z programu z ich córką. Wszystko może byłoby ok, gdyby faktycznie było u nich widać "iskry o oczach". Muzyka niby ciekawa, taką jaką lubię w musicalach, ale mało charakterystyczna - żadnego utworu z tego filmu nie zapamiętam. Mimo wszystko oceniłem ten film na 5 pkt, za pozytywne emocje, które momentami budził. Zastanawiam się jednak czy nie za wysoko.
Hmm. Nawet nie przeczytałem obsady przed obejrzeniem filmu. No to teraz już poznaję kto grał mamuśkę. Tym bardziej nie zrozumiały jest dla mnie dobór obsady.
Ah, nie macie się czego czepiać? :) Ten film należy do gatunku "Raz obejrzyj i zapomnij". Taki "zajmowacz" czasu na popołudnie... Racja, czasami był banalny, ale czasem trzeba się rozerwać. ;p