Jak mnie to irytuje jak ludzie piszą: to nie jest film dla ciebie, nie zrozumiałeś go, musisz dojrzeć itd. itp.
Szukacie jakiegoś drugiego dna, zgrywacie intelektualistów, wielkich koneserów, a podoba wam się zazwyczaj kupa gówna.
Wracając do filmu - mogę bez większych sprzeciwów zaakceptować opinię, że jest o niczym. Ogląda się całkiem przyjemnie, ale oprócz tych dwóch wariatów, ciągłego ćpania i bardzo dobrej ścieżki dźwiękowej, nie widzę w nim większych plusów. Może jeszcze to, że przez chwilę dało się poczuć klimat lat 60 ;)
A mnie irytują takie wypowiedzi jak twoja, jeżeli tak wygląda kupa gówna to jestem jej wyznawcą i wyluzuj sie człowieku, wyobraź sobie prawde i pojmij wkońcu że mimo wszystko ten film jest tylko dla dorosłych stąd też może taka wysoka pozycja w tym rankingu tutaj :D zresztą twoja nazwa użytkownika mówi sama za siebie
A wiesz co mnie denerwuję? Że ludzie nie potrafią przyznać że czegoś nie rozumieją, bądź że są po prostu na coś za głupi. Nie wiem czy to taki wstyd? Każdy z nas na pewno ma jakiś film, którego nie rozumie, nikt nie jest super inteligentny żeby wszystko zrozumieć i to wcale nie oznacza że jest się całościową głupim. Nie robię z siebie jakieś "pani ynteligentnej" po prostu powiedzmy sobie szczerze że nie wszystkie filmy są dla każdego, taka jest prawda. Ja drugiego dna nie szukam, nie muszę. "Las Vegas" jak widać nie jest takim łatwym w odbiorze filmem, skoro tyle osób widzi w nim tylko 2 ćpunów i nic więcej. Dobra, a czemu nie jest dla każdego i dlaczego nie każdy go rozumie?
1) Nie każdy wie że istnieje taki pan jak Hunter S. Thompson
2) Nie każdy zna historię Ameryki, zwłaszcza lat 60/70
3) Co za tym idzie nie każdy wie coś więcej o hippisach
4) Pasowało by też przeczytać książkę,bo ona wiele rzeczy "rozjaśnia" nawet jeśli nie miało się wcześniej o nich bladego pojęcia.
Osobiście też w pewnym sensie przeżywam to co Raoul, więc to pozwala mi dostrzec w tym filmie nie tylko to co rzuca się od razu w oczy, czyli wielkie ćpańsko, ale coś więcej,coś co jest głębiej...
ja też przeżywam to co Raoul - muszę przestać brać
zacząłem brać aby lepiej zrozumieć bohatera. Za zamiast tego, zrozumiałem sens życia ogólnie i cel mojego konkretnie - wiecie, że będę tym, który położy kres bogom!!!
:)
Nie mówię o braniu...
Jeszce to co mnie wkurza to, to pieprzenie że żeby zrozumieć ten film trzeba ćpać. Czyli żeby zrozumieć Harrego Pottera trzeba być czarodziejem, Lot nad Kukułczym Gniazdem chorym psychicznie, a Ojca Chrzestnego gangsterem? Bo idąc takim tokiem rozumowania na to wychodzi.
Mówiąc, krótko żeby ten film się podobał i żeby go zrozumieć nie trzeba dawać w żyłę, wystarczy mieć wyobraźnie i dystans do Świata.
Wybacz, ale jeśli ktoś jakiegoś filmu nie rozumie to chyba proste i logiczne że nie jest dla niego widocznie przeznaczony? Więc nie ma co się obruszać. Poza tym nie jestem fanatyczką tego filmu i nie mam zamiaru obrzucać kogoś błotem tylko dlatego że powiedział że "Las Vegas..." jest be.
Uwielbiam te kłótnie ;) Ale dzięki Tortuga: teraz wiem o Thompsonie ;) Nie wiedziałam wcześniej....chyba nie wiedziałam ;)
Owszem, dlatego jestem wdzięczna, że Tortuga podała takie fakty ;) Ja zazwyczaj po filmie czytam wszelkie ciekawostki i opinie na jego temat, ponieważ nie chcę sobie psuć opiniami innych mojego spojrzenia ;)