na tym filmie. No ale każdy ma inny rodzaj poczucia humoru. Wiem, że np. mojej babci też by się nie podobał. Niestety, nie obejrzałam do końca, choć bardzo chciałam, ale było późno i tata miał zły humor, pod koniec filmu mi wyłączył :-( Prawda, trochę abstrakcyjny film ale o to chodzi
Nie można się nie śmiać :DP to proste. Film jest rewelacyjny a humor normalnie powala :P
Mi też ciężko zrozumieć. I tych narzekających na nudę, ale i tych skupiających się tylko na dramacie bohaterów. Tzn. rozumiem, że film ma też wymiar dramatyczny, ale jak można nie zobaczyć w nim pierwszorzędnej komedii?
Wystarczy spojrzeć na samą fabułę, żeby mieć niezłą bekę - dwóch gości jedzie do Vegas, żeby wykonać ważną robotę. Nie wiadomo jaką, nie wiadomo dla kogo. Zlecenie jest ważne i to jemu został podporządkowany cały wypad, w tym przygotowania do niego: hotel, ciuchy, samochód, "prowiant" i, co najważniejsze, dobry prawnik. Obaj bohaterowie są ćpunami, ale nawet na haju pamiętają o zleceniu, więc wszystkie ekscesy są usprawiedliwione, tym bardziej, że to skutki uboczne dragów, które, chcąc - nie chcąc, są nie mniej ważnym elementem całego projektu, niż np. dobry prawnik.
Jak dodać szczegóły scenariusza, grę aktorską, świetną muzykę i fajne efekty, to mamy prawdziwą bombę. A zawsze trafne, rzeczowe uwagi i tezy Duke'a oraz pakiet 'porady prawne + schizy Doktora Gonzo' to dla mnie po prostu wisienka na torcie.
Naprawdę, nie trzeba być na czy po haju, żeby dobrze się bawić na tym filmie. Szczególnie jak się lubi montypythonowski humor.