Starałem się oglądać film dość uważnie, ale myślę że przesłanie mi jakoś umknęło. Być może jestem za głupi :P
Zdaje mi się że głównym tematem jest refleksja na temat ery hippisowskiej, ocenianej tutaj raczej negatywnie.
Dobrze myślę? Jeżeli nie to byłbym wdzięczny za wskazówki na co zwrócić uwagę gdybym chciał obejrzeć ten film raz jeszcze, a może to wogóle nie jest film dla mnie? :)
Z góry dziękuje.
Film jest ekranizacją najlepszej ksiażki Huntera S. Thompsona, opisaną przygodą do tego stopnia doskonałą, że Thompson po premierze kinowej stwierdził iż cofnął się w czasie, dzięki czemu skierował ukłony w stronę Gilliama.
Przygoda ta jest następująca. Raoul wraz Dr. Gonzo jadą do vegas zrobic reportaż o wyścigach motocyklowych. Bohaterowie zaopatrzyli się w "prowiant" i wyruszyli do Vegas. Film jest komedią na której zawsze płaczę ze śmiechu :)
Nie ma :) Wbrew pozrom film jest naprawdę prosty w odbiorze. To komedia wyciskająca wesołe łzy i rozwierająca zwieracze ze śmiechu :)
Przedmówca ma rację, ale "drugie dno", o którym mowa to całe sedno filmu - czyli wspomnienie beztroskich czasów lat hipisowskich, które nigdy już nie wrócą. Bohaterzy napotykają kryzys wartości, panujący kicz i pogoń za pieniędzmi, dodatkowo słyszą o wojnie, złych rządach prezydenta, odczuwają strach, lęk, obrzydzenie i przez to uciekają się w narkotyki.
jakie hipisowskie czasy, jakie drugie dno - litości nie wszysto jest i musi być "głębokie" , na szczęście.
to jest kwintesencja LSD i to wszystko XD
drugie, trzecie, czwarte, ósme, sto sześćdziesiąte pierwsze, mu! i to nie jest kwintesencja LSD, o nie.
Ależ oczywiście! :)
Film wysyła jednak pełno sygnałów że jakieś drugie dno JEST!
Być może te sygnały to tylko pominięte wątki z książki.
Co za bzdury, biorą bo chcą. Przed nikim nie uciekają, co najwyżej przed samym sobą. Ale każdy choc odrobinę myślący człowiek czy to cpun czy alkoholik, ma świadomośc że taka ucieczka przed samym sobą dobrze się nie kończy. Ci którzy mają tego świadomość potrafią pić, brać srać a nawet prać i nie lądują w rynsztokach bądź ośrodkach odwykowych.
Także wydaje mi się że nie powinniśmy oceniać bohaterów w charakterze ofiar dragów. Ale z tego co widzę, z relacji Thompsona i obrazu Gilliama wyraźnie czytam że ta dwójka tych tam "ćpunków" świetnie sobie radzi. Także te dzieci nauczyły się zapałkami bawić :)
No patrz, a ja glupi myślałem że oni właśnie nie do końca panowali nad tą zabawą zapałkami i generalnie film jest o tym "że taka ucieczka przed samym sobą dobrze się nie kończy". Ale może ja za mało grzybów zjadłem i mnie nie oświeciło do końca.
Trufle ziomek, trufle holenderskie a nie jakieś tam grzyby :)
A ja się dziwię potem...
zabawa z psychodelikami niestety raczej niefajnie wpłwa na psychę. Zresztą sam Thomson jest dobrym przykładem, a właściwie jego śmierć. Nawet głupia trawa w nadmiarze siada na psychę. Jak to nawijali chlopaki z Nagłego Ataku Spawacza "Energia nie idzie w parze z trippami" :) A drugie dno o którym wspomniał deri_12 to faktycznie sedno filmu.
Wiesz co psychodeliki są naturalne, fizycznie Cię nie zniszczą ale psychicznie mogą.
Ale żeby tego unikac radzę stosowac się do zaleceń ś.p. Terrence'a McKenny.
no dokładnie. więc jeśli ktoś ma słabsza psyhike lub nie daj Boże skłonności do psychoz niech lepiej nawet sobie palenie odpuści. btw właśnie nawet gdzieś przeczyałem że jednorazowa dawka grzybków jest mniej toksyczna dla organizmu niż tabletka aspiryny, tyle że dla umysłu to już ciężka sprawa do przełkniecia;)
Czy jest mniej toksyczna nie wiem, bo w końcu efekt "baaaaaani" osiągamy dopiero w momencie zatrucia organizmu. To właśnie zatrucie to całe sedno grzybków. Aspiryna jest z pewnością bardziej szkodliwa dla ciała, z tym się zgodzę.
no rzeczywiście słowo "toksyczna" było nieodpowiednie, w każdym razie wiesz ocb;)
Ok MDMA nie jest.
Miałem z tym anyżkiem przyjemnośc się spotkac kilka miesięcy temu, i pozytywnie wspominam.
Niby chemia, a nie myślałem od rana jak tu obudzic gościa który mi to zaoferował :)
W każdym bądź razie większośc psychodelików jest naturalna.
Ta.
http://www.erowid.org/library/books_online/pihkal/pihkal.shtml
http://www.erowid.org/library/books_online/tihkal/tihkal.shtml
Nawet nie trzeba zapuszczać się w egzotykę - LSD też na drzewach nie rośnie.
Prawda jest taka, że podział substancji na naturalne i sztuczne jest, well, sztuczny ;p
i głupi.