Wbrew pozorom nie chodzi w nim o to, że ładują w siebie dragi i jest to fajne. Według mnie najważniejsze jest to co mówią podczas bycia na haju i jak się zachowują. Mnie śmieszą absurdalne problemy jakie mają bohaterowie.Teksty potrafią być mistrzowskie, ale ktoś kto nie ma dystansu do siebie bądź do świata, nie polubi tego filmu. Del Toro w roli adwokata przełamał wszelkie stereotypy odpowiedzialnego, inteligentnego człowieka zajmującego się tą szanowaną profesją.Swoją drogą to scenarzysta musiał dużo prać w siebie dragów bo z tego co mi wszyscy mówią większość "faz" jest przedstawiona bardzo dokładnie.