Ktokolwiek jest odpowiedzialny za polską wersję tego "dzieła" powinien natychmiast
zrezygnować z zawodu.
Oglądnełam go już jakiś czas temu z ogromnej ciekawości, bo przecież to nawiązanie do życia (a raczej jego końca) Cobaina. Zawiodłam się. Film był taki nudny, że ledwo wysiedziałam, ale wciąż czekałam, bo ciągle miałam nadzieję, że wydarzy się coś ciekawego. Niestety tak się nie stało... Wiem o co chodziło reżyserowi,...
więcej
Słuchajcie, zauważyłem w "Last Days" parę rzeczy, ale nie wiem jak je interpretować, odczytywać. W filmie jest mnóstwo opozycji:
- wszechobecna natura-technologia (pociąg, Marshalle, miasto i koncert)
- muzyka rozrywkowa-muzyka poważna
- kościelne dzwony-dzwonek do drzwi
- homoseksualizm- bycie prawdziwym mężczyzną...
Gus van Sant po przygodzie z kinem czysto hollywoodzkim (dobrze przyjęty, ale nie pozbawiony wad 'Buntownik z wyboru', nędzny 'Psychol' i wtórne do bólu 'Szukając siebie'), postanowił wrócić do swoich korzeni i zająć się kinem niezależnym. Zrealizował więc niszową 'trylogię zapowiedzianej śmierci', której 'Last Days'...
więcej'Last days' miałam okazję obejrzeć podczas tegorocznego festiwalu w Jarocinie, jako pierwszą pozycję w festiwalowym maratonie filmowym. Przy filmach "Control" i "Joe Strummers -Niepisana przeszłość" wypadał niesamowicie cieniutko. Jak dla mnie stracony czas, żadnej puenty...
Aż chce się westchnąć: A jednak samotni pośród tłumu…
Polecam recenzję Mad Doga:
http://maddogowo.pl/?p=401
Film jest genialny, podobnie jak powyższa recenzja, jedynie oceny w rankingach popularności są niezrozumiałe. Przeciętna ocena filmu waha się pomiędzy 5 a 6 na dziesięć. Trochę skandal, bo “Last Days” to...
koleś grający K.C ok
ogólnie film przedstawia fakt dokonany....
i tyle nie oceniam bo Tragedii nie mam w zwyczaju oceniać
kolejna filmowa celebracja Van Santa. nie jest to może film tak udany jak choćby wyśmienity "Słoń", ale z pewnością wybija się ponad przeciętną i, w moim odczuciu, robi większe wrażenie niż chociażby późniejszy "Paranoid Park". dla mnie ta skromna, pozbawiona wszelkich ozdóbek wizja ostatniej życiowej drogi Kurta...
Zwróciliście uwagę na muzykę? Według mnie jest ogromnym plusem dla tego filmu. Piosenka "Death to birth" idealnie oddaje klimat. Film według mnie słaby, jednak polecam każdemu fanowi Nirvany. Z pewnością warty obejrzenia.
Film wyróżniłem wśród 21 najlepszych z dekady 2000-09 na blogu "Filmowe Łowy". Zapraszam:
http://filmowelowy.blox.pl/2010/04/21-filmow-na-XXI-wiek-cz1.html
Ja pomimo, że ogladając go byłam niemalże zakochana w Cobainie, no ale tego filmu po prostu nie dało się obejrzeć do końca. Tak glupi, tak o niczym, tak nudny, że dziwię się, że go nakręcili nie zasypiając przy tym.
Właśnie tej:
"Film pierwotnie miał zostać nakręcony bez pomocy ekipy filmowej. Gus van Sant chciał nakręcić film sam na sam z aktorem. Zdjęcia miały mieć miejsce w domu reżysera w Portland. Ostatecznie pomysł ten przeniósł na swój kolejny projekt."
Czy Van Sant zrealizował swój pomysł, ktoś coś słyszał, widział,...
Dobry film, oceniłem na 7/10, a scena kiedy był pokazany martwy blake była na tyle genialna, że zastanawiałem się nad 8. ;)
Mam tylko jedno pytanie - czy gus zawsze musi przemycić jakiś wątek gejowski? Nie, żebym był nietolerancyjny, wręcz przeciwnie, tak samo bardzo lubię van santa, no ale to już jest jednak...
Dno? Nuda? A może poprostu nie rozumiecie filmu,który niewątpliwie zalicza się do takich które wymagają myślenie i twórczego spojrzenia. Często filmy ambitne i bogate w przekaz większy niż tylko "bij zabij", "efekty górą", "Akcja" itp. Niestety większość dzisiejszych odbiorców nie wie co to sztuka. W tak...
inspirowany życiem Cobeina... Osobiście twierdzę, że był to dziwny seans. Sam film polecam - zwłaszcza fanom.
Ja słucham dużo muzyki, przesłuchałem już tysiące albumów i wiem, że muzyka może być naprawdę ważną częścią życia.
Ja wyszłam z tego filmu i nie potrafiłam powiedzieć słowa. W ekran patrzyłam w milczeniu przez dwie godziny, jak zahipnotyzowana. Nie mam do tego podejścia osobistego, że idę na historię Curta Cobaina, nic z tych rzeczy. Oglądnęłam tragedię człowieka, który nie potrafi odnaleźć się w tym świecie, mimo że poszukiwał...
Mysle,ze nie powinno sie tak epatowac tym jednak podobienstwem Blake'a do Cobaina.Mam mieszane uczucia,bo z jako fanowi Nirvany brakuje mi po prostu
dobrego filmu biograficznego o tym zespole,czy to jego poczatkach,okresie najwiekszej prosperity czy tez wlasnie tych ostatnich dni Kurta.
Na pewno nalezy docenic Van...
to KLIMAT tworzy ten film tak jak i inne (niektóre) produkcje Van Santa. CIsza.. spokój... stałe, powolne ujęcia. Velvet Underground... Michael Pitt.. Kim Gordon.. panowie z Sub Pop. To NIE JEST film o Cobainie... to film o Blake'u INSPIOWANY Kurtem... a niektorzy niestety o tym nie pamiętaja. Nie starajcie sie...