PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=498893}

Latająca maszyna

The Flying Machine
4,7 1 523
oceny
4,7 10 1 1523
Latająca maszyna
powrót do forum filmu Latająca maszyna

Mnie film zachwycił

ocenił(a) film na 9

i nie mam ochoty dzielić go - co często widzę na forum czy w recenzji - na dwie części. Patrzę na film z perspektywy melomana zakochanego w muzyce Chopina i skoro twórcom filmu udało się przekazać w błyskotliwy, filmowy sposób wiedzę o Chopinie i jego twórczości, a także operować muzyką Mistrza jako ilustracją akcji - moje oczekiwania zostały spełnione.

Dość późno zostałem pozyskany dla muzyki kompozytora "Etiudy rewolucyjnej", bo kilka lat temu, gdy kupiłem 12 płyt z jego muzyką z dodanymi książeczkami z analizami biograficznymi i muzykologicznymi. To był przełom kopernikański w moim świecie muzycznym, bo stwierdziłem, że poza Bachem, Mozartem, kilkoma jeszcze twórcami nie ma innych równych Chopinowi. To ważny "punkt obserwacyjny", który jest konieczny do recepcji filmu. Mam wrażenie, że liczni krytycy "Latającej maszyny" nie czują tej muzyki i skupili się na jakiejś zimnej, zdystansowanej analizie tego dzieła, w dodatku z pogardą traktując edukacyjną funkcję tego obrazu.

Owszem, pierwsza część, ta animacyjna, wydaje się lepsza, zapiera dech w piersiach, bo jest surrealistyczna, otwiera wyobraźnię widzów, a także operuje samą muzyką Chopina jako ilustrującą akcję, choć skupia ona też uwagę sama na sobie (tak twierdzę! to bardzo ważny fakt w tym filmie, a przyczynia się do tego doskonała jej interpretacja L.Langa). Może i częsć aktorska, "fizyczna" ma słabości, ale inne funkcje "Latającej maszyny" wyrównują jakość artystyczną, bo wrażliwość dziecięca nie wymaga specjalnych niuansów "wątku fizycznych aktorów" tym bardziej, że istotny jest w filmie cel edukacyjny, godny docenienia wbrew tezom recenzji i wielu komentarzy. Rozczytywałem się w biografii Chopina, czytałem o niej nawet osobną książkę i z uznaniem słuchałem, jak w filmie Clappa i Lindseya wiele trudnych, książkowych treści jest przekazywanych w sposób przystępny, dobrze wpleciony w akcję. Wspaniale też zawarto w treści filmu popularyzację wątków polskich twórczości i biografii Chopina - niedawno jako wychowawca uświadomiłem pewnemu uczniowi z Ukrainy, że Chopin był kompozytorem polskim, a sądził, że francuskim, a to ze względu na brzmienie nazwiska.

Film wspaniale wprowadza w genialną twórczość kompozytora - nie tylko podawanymi informacjami, ale operowaniem samą muzyką, która jak się okazuje ma w sobie moc właściwą muzyce filmowej, szlachetnie ilustracyjną, a dzięki postaci Lang Langa dotyka się nawet kwestii spraw technicznych gry i kompozycji lub pokazuje się największy w świecie pomnik kompozytora znajdujący się w Chinach. Dodam, że przewinęła się w filmie wersja wokalna kompozycji Chopina z wyraźnym swingowaniem - nie chciałem wierzyć, tak doskonale to brzmiało, a na ogół przenoszenie Chopina na wersje wokalne brzmiało zdecydowanie gorzej od wersji oryginalnych.

Ja, wobec dzieci dziad, bo w średnim wieku, wiele razy miałem łzy w oczach w trakcie (tylko telewizyjnej!) emisji filmu i żałuję tych, którzy nie zakochali się w muzyce Mistrza z Żelazowej Woli, bo mam wrażenie, że nawet na gruncie filmu jest ta miłość potrzebna, nie tylko przy słuchaniu płyt. Zimni recenzenci, "musicie się stać jako dzieci, bo to dzieci pierwsze wejdą do Królestwa" Zachwytu Tym Filmem - przed wami (że strawestuję Jezusa). Stańcie się jako dzieci wchodząc głęboko w tę Muzykę, a zaprawdę, zostaniecie tym filmem pokrzepieni.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones