Dlatego, że w 2005 roku, także dzięki zeznaniom owych ofiar, Jackson został uniewinniony, po trwającym 10 lat śledztwie. Teraz kiedy od dekady nie żyje, tym nagle się przypomniało. Zwłaszcza Wade Robson to menda, która po śmierci Jacksona robiła wiele tanecznych tribiute show, zarabiając na tym miliony. Nie chciałbym, żeby moje imię było szargane 10 lat po mojej śmierci, kiedy nie mogę się bronić. Dodatkowo obaj rzekomo molestowani bohaterowie filmu przegrali swoje procesy o odszkodowanie w 2017 roku. HBO z tego skorzystała i zgarnęła ich do tego dokumentu. Typowe populistyczna zagrywka jak z Ekspressu reporterów, tylko wszystko opakowane w ładny sposób.
Ale przecież mogli fałszować swoje zeznania, w obawie właśnie przed samym Jasonem.
Jak zauważyłeś sprawa jeż już znana od dobrych kilku lat, wiec to nie jest tak że im się naglę przypomniało.
To nie MJ im zapłacił, lecz podobno jego ubezpieczyciel. I Michael podobno nie miał nic do gadania w tej sprawie.
Jego ubezpieczyciel okej tylko kasa była Michaela, no chyba że ubezpieczyciel był tak dobroduszny i zapłacił z swojej kieszeni :)
Kasa z ubezpieczenia... płacił kupę kasy na ubezpieczenie i z tego poszło, więc właściwie jego i już nie jego. Też mamy kasę na ubezpieczeniach, którą dostaniemy z procentem w nagłych sytuacjach. W Stanach ubezpieczenia są mega drogie, więc on mógł wyłożyć na to (mam na myśli plan ubezpieczeniowy) 30-40%, a reszta to już procent z ubezpieczenia.
Odczuł, bo nie wyrażał zgody na ugodę i chciał rozprawy kryminalnej w sądzie tak jak to było w przypadku Arvizo, gdzie on i jego rodzina nie dostali ani grosza i udowodniono im kłamstwa. W 1993 r. najpierw była sprawa cywilna, a dopiero po niej kryminalna, ale obydwie strony musiały wyrazić zgodę.
Po stronie MJ woleli wydać 15 mln dolarów i skończyć sprawę niż stracić 100 mln dolarów na trwającej wtedy trasie Dangerous.
Dzięki za wyjaśnię bo nie znałem tak dokładnie tej sprawy, to faktycznie jeżeli poszedł do sądu to jednak fatyczni musiał to finansowo już odczuć.
Kościół to ostatnia instytucja na tej planecie, do której poślę moje dzieci. Ty pewnie jesteś tam co niedzielę i posłusznie dajesz sobie wmawiać tysiącletnie bajeczki.
Polaczek, ja w kosciele bylam 20 lat temu. Glupis jak but. idz sluchaj Jacksona na tych lansiarskich sluchawkach z biedronki
szczerze mówiąc to nie wiadomo komu należy współczuć jego dzieciom, czy jego ofiarom... niestety :(
pewnie po części jednym i drugim... mnie bardzo uderzyła wzmianka o tym, jak Wade odwiedził Michaela z żoną już po zakończonym procesie. Gdy Michael najwyraźniej topił smutki w alkoholu i zagłuszał ból licznymi lekami. Nie znam się za bardzo na bielactwie i nie wiem, czy ono w jakimś momencie zaczyna boleć, ale wystarczy popatrzeć na jego zdjęcia, czy nagrania, gdzie nie ma założonych rękawiczek.
Te dzieci z jednej strony miały na pewno wesołe dzieciństwo, z drugiej strony to przerażające, że uważały za normalne, że ich ojciec znika pijany w swojej sypialni i zostawia je same. Wydaje mi się, że Jacksona mogły zacząć dotykać wyrzuty sumienia, gdy patrzył na dorastające dzieci. Prince miał chyba 12 lat, gdy Michael zmarł. Większość ofiar Jacksona zaczynała być molestowana w tym wieku :(
Ciężko mi analizować, aż tak zachowanie Jacksona. Nie bardzo chciałabym poświęcać czas na to. Nie wiem, czy "na pewno dzieci miały wesołe dzieciństwo" z jakiejkolwiek strony. Może to, że się narodziły było tylko kolejną manipulacją - zachowaniem pozorów - pomocą w kreowaniu "normalnego" człowieka - ojca, męża, członka rodziny...
Wszystko nie jest oczywiste. Współczuję przede wszystkim ofiarom MJ. Jego własne dzieci nie wiem jak zaklasyfikować...chyba też do tej grupy niestety...