film jest mocno wypełniony różnymi historyjkami, szczegółami, które w gruncie rzeczy nie są zbyt ważne i spokojnie obeszłoby się bez nich, ale z kolei może ten ich nadmiar miał sprawić, że odbiorcy będzie łatwiej uwierzyć we wiarygodność "poszkodowanych"? ogólnie dokument jest bardziej nastawiony na emocje widza, niż na zdrowy rozsądek. brak klarownych dowodów itd. w dodatku ciężko mi było uwierzyć w to co mówili robson i jimmy i ich rodzina przez ich gestykulacje, mimikę.
może i jest ciekawy- wiadomo, wszystko co kontrowersyjne wzbudza naszą ciekawość. tylko nie nazwałabym tego porządnym zestawieniem informacji