To jest dramat, a nie komedia. Jedyny dobry film z Sandlerem, bo cała reszta produkcji w których "występował" ten pan to porażki :-)
No dobra niech będzie ze to jest komediodramat, a jeśli chodzi filmy z Sandlerem to jeszcze ''Farciarz Gilmore'' i ''50 pierwszych randek'' są godne uwagi
No to widać po prostu, że mamy lekko mówiąc inne poczucie humoru. Co do komedii jeśli już mowa to kocham "Biga Lebowskiego" - film z najwyższej pułki, zresztą jak inne wybryki braci Coen. Z polskich to zdecydowanie nieznany jak widać "Rejs" - polecam manypakiao7.
Lebowski - w sumie nie końca rozumiem fenomen tego filmu w porównaniu z innym filmami Coenów wypada blado.
Natomist jeśli chcesz obejrzeć komediodramat z najwyższej półki to polecam ''Bezdroża''
Mam ten film zaznaczony, także powinien obejrzeć w niedalekiej przyszłości. "Big lebowski" ma tą siłe w sobie, że pokazuje jaki jest ten świat. Czyli popieprzony, a jedyną możliwą ucieczką z tego rynsztoku jest właśnie wyluzowanie się. Coenowie praktycznie w kazdym swoim filmie pokazują obecną kondycje świata - jak światem rządzi pieniądz i nie ma miejsca tutaj na jakieś stare moralne prawdy, immoralizm jest wszechobecny. Dobitnie to pokazali w "To nie jest kraj dla starych ludzi", który jest naprawdę świetnym i niezwykle nieschematycznym dziełem.
a mi się wydaje że Coeni w większości swoich pokazują, jak to przypadek i źle podjęte decyzje kierują ludzkim losem. To właśnie było przekazane było Fargo, Lebowskim, Śmiertelnie proste, Człowieku którego nie było i po części w To nie jest kraj dla starych ludzi...
Takie motywy się przejawiają, tak, ale nie są jakimś głównym sensem ich dzieł, przynajmniej ja tak to odbieram.
są, są a zwłaszcza w Fargo, w filmie gdzie główny Bohater planuje porwanie żony dla okupu, a później sytuacja stopniowo zaczyna się wymykać spod kontroli
Zgadzam się że to najlepszy, najoryginalniejszy i najmądrzejszy film w dorobku Sandlera. Każdy aktor powinien się bić o tę rolę. "Ten pan" jak wdzięcznie piszesz o Sandlerze - udowodnił tą rolą, że ma ogromny potencjał, którego nie miał jak dotąd okazji spożytkować, że jest świetnym aktorem z dużym pechem i średnią umiejętnością kierowania swoją karierą. Choć może kretyńskie komedie to jego świadomy wybór, łatwa kasa, proste powielane role, gwarantowany sukces - nie każdy chce być w tym zawodzie Mistrzem. Ale nie jest prawdą, że reszta jego filmografii to samo gówno jak zdajesz się twierdzić. Jest choćby interesujący choć nie wybitny dramat "Zabić wspomnienia". I - jeśli nie skreśla się na ślepo każdej komedii jako podgatunku niewartego uwagi - to Sandler ma tu w dorobku obok kompletnych porażek przynajmniej jeszcze dwa przyzwoite filmy: Trudne słówka i Funny people.
Bardzo dobry film (komedia - to ostatnie słowo jakim by go określiła) ze świetną rolą Sandlera.
Jedyny jego tak dobry film i jedyna jego tak dobra rola.
Skąd tu ocena tylko 6.2? Ano stąd, że Sandler przywyczaił wszystkich do debilnych postaci w idiotycznych komediach "dla kretynów"?
Ten film jest kompletnie inny niż jego pozostałe - na szczęście !
Nie wiem, może to zbyt ambitne w twierdzeniu, ale ten film trochę otworzył mi oczy na to czym i przede wszystkim - jak zajmuje się Sandler.
Jest świetnym biznesmenem-aktorem - wie, co śmieszy "pospólstwo" i z tego czerpie ogromne zyski. Ale mam wrażenie, że potrzebował jakiejś odskoczni od idiotyzmów, na jakich zarabia i stąd ten tytuł, całkiem inny, poważny, bardziej ambitny, wymagający umiejętności zanużenia się w pokręconej opowieści a nie tylko rozśmieszenia widza - bardziej wymagającego widza.
Mimo, że to tylko jeden tytuł (jaka szkoda !) - doceniam go i uważam, że nie ma nic wspólnego z idiotycznymi rolami, jakie gra.
Jeżeli te "głupkowate komedie" śmieszą tylko "pospólstwo" to cieszę się ogromnie, że nie należę do waszej "elity" i nie potrzebuje wiele do szczęścia. Pozdrawiam osoby, które potrafią się śmiać z "głupkowatych komedii". I kij wam w oko smutasy z wygórowanym poczuciem humoru.
Jeśli przyjąć że "komedie cechuje pogodny nastrój, komizm, najczęściej żywa akcja i szczęśliwe dla bohaterów zakończenie" ten film nie spełnia tych kryteriów. Na plus , że film jest nieszablonowy. Mi zabrakło spójności w osobie głównego bohatera ( nie normalności ,ale właśnie spójności "obrazu klinicznego" ). Sandler gra dużo powyżej poziomu o jaki go posądzamy :-)
Polecam dla osób nieprzystosowanych społecznie jako inspirację, normalnych może znudzić.