Końcówka lat 70-tych i początek lat 80-tych. We Włoszech powstają m.in. "Cannibal Holocaust", "Giallo a Venezia", "Buio Omega", "Oscenita", "La Sorella di Ursula", "The Play Motel", "Malabimba" i inne przykłady cudownie ordynarnego kina eksploatacji. Za to właśnie lubię włoskie eksploity - za kompletny brak poszanowania reguł politycznej poprawności. No i, rzecz jasna, za mnóstwo erotyki i perwersji. Takich filmów już się nie robi - tym bardziej we Włoszech! "Libidine" w reżyserii Raniero de Giovanbattista to erotyczny horror na granicy pornografii. Pewien naukowiec chce za pomocą inżynierii genetycznej skrzyżować geny własne z genami węża. Jego nienasycona erotycznie żona szuka pocieszenia w ramionach wąsatego służącego i ciemnoskórej pokojówki (Ajita Wilson). Do domu naukowca powraca z konwentu nastoletnia córka (Cinzia DiCarolis). Dziewczyna szybko zaczyna mieć obsesję na punkcie genetycznie zmodyfikowanego węża jej ojca...
Cinzię DiCarolis niektórzy być może pamiętają z dziecięcej roli w "Kocie o dziewięciu ogonach" (1971) Dario Argento. Do zapamiętania sesja miłosna z wężem (nie wiem co na to herpetolodzy?) i oczywiście lesbijskie igraszki pomiędzy bezpruderyjną Mariną Hedman i transeksualną Ajitą Wilson.