PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=765212}

Life

2017
6,3 89 tys. ocen
6,3 10 1 88666
5,9 47 krytyków
Life
powrót do forum filmu Life

Widziałem zwiastun przed seansem Konga. Czy tylko ja widzę w tym słabe połączenie Obcego, Grawitacji, Prometeusza i The Thing? I te reklamy że film "może stać się kultowy".

Destr0

napisz do twórców niech usuną film i otworzą pizzerię zamiast zajmować się kinem. na pewno nie wiedzieli że kiedyś już powstało coś podobnego bo nie śmieli by popełnić takiego grzechu jak jest jeden film o kosmitach to nie wolno robić drugiego bo geniusz na FW powie że było i co. dobrze że nie ma więcej podobnych do siebie filmów innych bo byś nie miał życia tylko musiałbyś porównania pisać...

meanraax

Największy minusem tego filmu jest właśnie jego odtwórczość. Klimacik na plus, ale jest go moim zdaniem zbyt mało.

ocenił(a) film na 3
Destr0

Poczucie zażenowania niemal przez cały seans.

ocenił(a) film na 7
Destr0

Miał być komentarz wyczerpujący o nieco innych akcentach i przemyśleniach, ale bezczelnie skasowało ponad 30 minut mojej pracy z "okazji" jakiejś usterki, więc będzie w skrócie. Tytuły "Obcy" i "Grawitacja" również pojawiły się w mojej głowie już w połowie seansu. Ten pierwszy, bo to kolejna wersja serii filmów z gatunku "Alien", ten drugi ze względu na to co jest mocną stroną "Gravity" czyli atmosfera dryfu głównych bohaterów (i przy okazji fabuły) w przestrzeni kosmicznej tuż nad naszą planetą. "Prometeusz" też mi przemknął przez myśl ze względu na ignorancję naukowców i ich huraoptymistycznego nastawienia do nieznanego, groźnego zjawiska, jedynie po to, aby zaspokoić ciekawość i ukryte ambicje (każdy liczy na Nobla jak zwykle przy takich projektach) narażając bezmyślnie bezpieczeństwo misji i jej członków. Jest żle kiedy dysponując taką technologią i bazą danych zawartą w tysiącach powieści i opowiadań wybitnych autorów SF, filmowcy nie mogą nakręcić prawie żadnego dobrego, ciekawego i poruszającego jeszcze niewyeksploatowane tematy i obszary, obrazu SF. Nie myślałem, że dożyję czasów, kiedy wszystko będzie jedynie zależało od kreatywności, pomysłowości i talentu twórców, gdyż technologia nie będzie już stanowić żadnej bariery. Niestety nie wziąłem pod uwagę kilku trudnych do przewidzenia faktów jak np. ataku marksistów kulturowych na kinematografię i dewastację tej, już kolejnej dziedziny sztuki, ani na fakt, że większość przyszłej widowni nie będzie oceniać według podobnych kategorii jak w kinie XX wieku i efekciarskie gnioty będą oceniane przez tych widzów pozbawianych już dawno swojego zdania na tyle wysoko, nie zwracając jednocześnie kompletnie uwagi na miałkość fabuły, idiotyzm, kreowanie absurdalnych postaci i wymiotogenny, wszechogarniający każdą dziedzinę fanatyczny feminizm oraz cały wachlarz karygodnych błędów na poziomie scenariusza, reżyserii i w końcu wołającej o pomstę do nieba gry aktorskiej, a w szczególności płci pięknej. Doprawdy nie wiem, po co takie filmy jak np. "Life" czy porażający nudą "Arrival" (2016) w ogóle powstają ? Może wyhodowano już widza, który łyknie wszystko, co błyszczy, świeci i jest pełne kolorów i wybuchów. Martin Scorsese miał rację mówiąc, że era kinematografii chyli się ku końcowi po o obejrzeniu dwóch ostatnich "Avengersów". Może w tak banalnych filmach już o nic nie chodzi ? Człowiek "współczesny" wszak ma lubić wszystko, co nowe.