Nie był zły. Nie jestem jakaś mega przewidująca, ale nader często domyślałam się kolejnych zwrotów akcji. Jego głównym atutem był jednak brak propagandy, która zepsuła wcześniej 'Interstellar' i 'Nowy początek'.
Czyli fajna rozrywka dla ludzi, którzy nie chcą być karmienie papką w stylu 'wspaiała agencja NASA uratuje świat przed zagładą'.
Poza tym Hirouki Sanada - jak zawsze boski!