Może w tej naukowo-fikcyjnej produkcji było jednak za mało realizmu a może zbytnia jak dla mnie przerywalność, niestety.
Jak w temacie poszczególne elementy wypadają bardzo dobrze aktorzy, w tym jeden z moich ulubionych Jake Gyllenhaal, muzyka, efekty specjalne i sam pomysł.
Jeśli ogląda się film tylko na niego patrząc nie mając zamiaru poddać się jakimś większym przemyśleniom co do fabuły to poza stwierdzeniem "za***sty film" to taki on będzie. Mi jednak klika rzeczy nie pasuje, szukam na nie odpowiedzi, które nie padły w filmie bądź też ich nie wyłapałam.
Pierwsza rzecz zdecydowali się badać ten nowy organizm na stacji a nie od razu go transportować na Ziemię, to akurat +, ale zabezpieczenia mające ochronić skażenie stacji przed nową formą życia ubogie. Na ziemi badając groźne czy 'tylko' potencjalnie groźne substancje, organizmy stosuje się znacznie lepsze i więcej zabezpieczeń tam w kosmosie bida. Najlepsze było, że do laboratorium prowadziła zwykła śluza jak każda inna na stacji. Wiadomo, że nie mogło być tak super bezpiecznie bo by filmu nie było ale mogli choć trochę bardziej zabezpieczyć to pomieszczenie.
Teraz zacznę zdradzać szczegóły fabuły.
Razi też zachowanie załogi po okaleczeniu doktora biologi. Jasne otwórzmy śluzę wyciągnijmy go co tam, że kosmita się uwolnił, jest inteligenty, silny i ma zapędy mordercze. No ale film musi lecieć dalej.
Dziwne było dla mnie też, że z jednej strony kosmita hasa sobie w przestrzeni kosmicznej a za chwilę musi się, że wypompują powietrze aby go uśpić. Na początku nie mogłam tego ogarnąć. Potem przeczytałam jak ktoś porównał to do nurkującego człowieka i to chyba strzał w 10-kę. Chodzi o to, że człowiek może nurkować, bez sprzętu, pod wodą kilka minut ale już nie 10 czy 20. Tak samo ten organizm może przebywać w próżni kilka czy kilkanaście minut ale nie już np. godzinę.
Jest jeszcze następująca rzecz. Nowy organizm się nami pożywiał czyli woda, węgiel i inne ziemskie pierwiastki czyli mając w sobie wodę powinien się ugotować w przestrzeni komicznej. Strwożyłam takie wyjaśnienie, że organizm nawet żywiąc się ziemskimi organizmami potrafił pozyskaną materię przekształcić w to co mu było potrzebne zmieniając ich strukturę molekularną. Coś jak ludzie pijąc truciznę jaką jest alkohol potrafią ją samoistnie rozłożyć.
Na koniec wątek przewidywalności, było tego więcej ale ten był zaskoczeniem dla mnie samej, że pokierowałam tak swoje myśli. Jak tylko zobaczyłam jak te kapsuły ratunkowe się ze sobą zderzają od razu przemknęła mi myśl, że to ona poleciała w kosmos a on wylądował. Im bliżej do zakończenie tym pewność wzrastała a jak pokazali tych azjatyckich rybaków to miałam 99% pewności.
Podobała mi się jedna z hipotez umieszczona na filmwebie co do wyjaśnienia filmu, że tak naprawdę oby był zarodnikami a ten duży obcy to ich halucynacje. To było by dobre jednak ostatnia scena ostatecznie pokazuje, że nie taka drogę obrali scenarzyści tego filmu.
Film nie był dla mnie rozczarowaniem tego mniej więcej się spodziałam. Jak napisałam wcześniej zabrakło mi trochę więcej realizmu ale tragedii nie ma. Nawet jestem skłonna obejrzeć go po raz drugi i może wyłapać jekieś dodatkowe rzeczy.