Hm, jest kosmita. Przy tym w Obcym napięcie budowane jest przez jego niepokazywanie, a w "Life" przez wielką rozróbę, pogoń. Porównanie jest nietrafione jeśli chodzi o środki realizacji. Nie takie ujęcia, nie tak stworzeni bohaterowie, nie takie oświetlenie, zupełnie inny klimat (między "realistycznym" przedstawianiem ISS - co zbliża "Life" raczej do "Grawitacji", a zupełnym nieprzejmowaniem się technologią dalekich podróży międzyplanetarnych za pomocą brudnego złomu, tu bardziej pasuje "Cargo").

Poważnie 100% gimbazy. "Bardzo dobra gra aktorska", "bardzo dobra scenografia". Dostałbyś uczciwe 2 w mojej podstawówce, gdybyś to jeszcze rozwinął.
Co do gry - mamy tu kolejny film akcji, w który miejsca na grę nie ma. Można krzyczeć z bólu, być zrozpaczonym z powodu możliwej zagłady planety, bać się śmierci albo wściekle gonić kosmiczną gadzinę. Emocje podstawowe, studenci szkół aktorskich muszą to umieć zanim się do tych szkół dostaną. Nie ma tu żadnej gry, bo nie ma sytuacji umożliwiającej grę, zagranie czegoś poza intensywnymi oczywistościami. Podejrzewamy, że zwiodły Cię po prostu znane twarze, tak zresztą Ci pisałem nie znając tej Twojej wypowiedzi. :)