Kolejny film pełen absurdów robiący z widza totalnego idiotę.
1. Murzyn z ewidentnymi problemami psychogolicznymi jako biolog badający galaretke z Marsa
2. Poczekajmy aż galaretka wyjdzie z inkubatora i dopiero pomagajmy murzynowi
3. Galaretka uczy się w jeden dzień że jak złamiesz pręt to będzie można go użyć do przebicia rękawiczki
4. Nadpobudliwy inżynier wali miotaczem ognia po wszystkich śnianach pomieszczenia i oczywiście otwiera wszystkie schowki żeby mu galaretka się nie rzuciła na twarz
5. Trzeba odizolować część statku? Nie ma sprawy - awaria sterowania bo jakby inaczej, a wentylacje odcinamy jedno wejście po drugim
6. Galaretka wypija chłodziwo z modułu łączności i nie zamarza
7. Żeby naprawić moduł łączności trzeba wyjść w przestrzeń i na niego popatrzeć, a samo chłodziwo jest w kosmicznym termosie do którego dostęp jest oczywiście od zewnątrz
8. Heroiczne blokowanie dźwigni zamiast po prostu wypchnięcia się w przestrzeń kosmiczną
9. Gąbka idzie spać po malutkiej zmianie atmosfery i lekkiej dekompresji ale nie interesuje jej próżnia, promieniowanie ani słońce
9. Dyszami silników sterujemy przyciskami, a wskaźnik temperatur został skradziony z 19-sto wiecznego parowozu
10. Do środka statku można się dostać przez silniki, kogo interesuje dekompresja?
11. Murzyn zakochał się w gąbce i przemyca ją na nodze
12. Chińczyk czy tam japończyk widzi zamknięte grodzie do Sojuza, poczym wyciąga klucz konduktorski do przedziałów w pociągu i otwiera grodzie w parę sekund. Potem jakby nigdy nic ucieka od gąbki z miną "kur*a przepraszam, jesteście cali?"
13. Gąbka boi się palnika, ale przecież przeżyje spalanie w atmosferze w temperaturze 2000 stopni