Film nie budzi większych emocji. Jest dobrze zrealizowany, dobrze zagrany z dobrą muzyką i ogólnie do kunsztu reżysera nie można się przyczepić.
Film jednak nie budzi takich emocji, jakich można by oczekiwać po takie produkcji.
Fabuła przypomina niestety film "Obcy - 8 pasażer Nostromo". Znów mamy tutaj obcy organizm o niezwykłych zdolnościach adaptacyjnych, odporny na śmierć, zdolny do przetrwania w środowisku pozbawionym atmosfery i w ekstremalnie niskich jak też wysokich temperaturach. Organizm jest przy tym diabelnie inteligentny, a jego wiedza i inteligencja nie biorą się bynajmniej z doświadczenia. Z pojedynczej komórki tworzy się organizm wielokomórkowy i niemal natychmiast - chyba w magiczny sposób - uzyskuje wiedzę o otoczeniu, czego wytłumaczeniem ma być właśnie wysoka inteligencja.
Jakoś mi to nie leżało. W filmie "Prometeusz", "Obcy", do których "Life" wykazuje spore podobieństwo, takie nieścisłości nie przeszkadzały mi aż tak bardzo. Może dlatego, że tam bestie nie są aż tak inteligentne, poza tym nie powstają z pojedynczej komórki, lecz dziedziczą cechy po potomkach.