Jak dla mnie film jest bardzo dobry w swoim gatunku i wiarygodny na tyle, ze w pewnych momentach nawet trzyma w napieciu. Niby wiekszosc zdarzen jest przewidywalna, ale...nie rozumiem tylko jednej sceny. W jaki sposob Calvin dostal sie na noge doktora...przeciez astronauci odcieli sie w tej czesci stacji??? jak on sie tam dostal, a byl juz duzy po spacerze na zewnatrz, kiedy utopil komandor? Dla mnie to taki plot hole jak cholera. Ktos wyjasni? Dodam tylko, ze poza tamtym momentem wszystko jest bardzo spojne.
Był moment kiedy Calvin dostał się przez jeden z silników (nie mieli już paliwa) i zaraz potem zaatakował nogę doktora (był widok z perspektywy Calvina)
Właśnie mi umknął tylko ten fragment bo reszta trzyma się kupy. No ale to dziwne że skoro murzyn wiedząc o tym pozwolił się zamknąć z innymi ;/
Doktorek był tym stworzeniem zafascynowany. Może nawet traktował "to" jak własne "dziecko". Tak można sądzić po jego wypowiedziach. Stąd takie jego dywersyjne działanie.