Ocena 6 i pół na 10 jest mocno na wyrost. Ten film zasługuje na max 6/10, a biorąc pod uwagę to, że opiera się tylko i wyłącznie na ukazywaniu kolejnych ofiar "stworka" .. to w zasadzie na 5/10 . Takie coś mogło kiedyś robić wrażenie
w epoce Predatora cz. 1 czy w latach 90-tych. Taki Obcy z 79 roku miał przełomowe efekty specjalne, klimat gęsty jak lawa i na prawdę ciekawego obcego oraz świetną muzykę. Teraz mamy kolejny klon tej fabuły i samo to że fabuła nie jest oryginalna nie byłoby zarzutem aż takiej wagi gdyby film poza ukazywaniem kolejnych ofiar ginących w dość podobny sposób, pokazał ciekawe interakcje między bohaterami dodał trochę psychologii i dobrych dialogów. Tutaj mamy schematyczne dialogi dla zajadających się pop cornem
"niedzielnych" fanów horroru SF , dla których szczytem DRASTYCZNOŚCI będzie krew wylatująca z człowieka w próżni.... moim zdaniem każdy kto od lat "siedzi" w takim kinie niespecjalnie będzie "porażony" pseudo/grozą na ekranie i zwyczajnie znużony "odpalaniem" kolejnych schematów z biblioteki gatunkowej i produktów made in USA. Ten film nie ma startu do żadnego z serii Obcy, nawet do czwórki , nie mówiąc o trójce czy dwóch pierwszych rewelacyjnych części. Momentami pojawiają się niezłe zdjęcia , muzyka ale całość gna do przodu, scenariusz na zasadzie "odhaczamy" kolejny sztampowy pomysł i typową odzywkę bohatera... i zmierzamy ku końcowi, który na szczęście w jakiś sposób w ostatniej scenie nieco zaskakuje.
Sama praca kamery i bohaterowie w stanie nieważkości wypadają na plus ale nie wynagrodzą "wyrobionemu" widzowi minut spędzonych na oglądaniu czegoś co już się setki razy widziało. I nie usprawiedliwia tego nawet to że trailer zapowiadał kino pozbawione oryginalności albowiem nawet w ramach mało oryginalnej historii można ukazać na prawdę znakomite sceny akcji , ciekawą interakcję między bohaterami i coś lepszego niż dialogi dla przeciętnego amerykańskiego zjadacza hamburgerów