Jak myślicie, czy ten film nie przekreśla dobrego filmu o Lidze Sprawiedliwości?
Jak dla mnie poszli o krok za daleko. Mamy od razu zbyt wszechmocnego bohaterami i międzyplanetarny konflikt/wrogów. Tym samym bardzo ograniczyli sobie możliwość w kreowaniu scenariusza.
Jak ma w tym wszystkim ma odnaleźć się nowy uliczny Batman i np. Flash? Nie ma szans, aby dotrzymali Supermanowi kroku, wręcz staną się utrapieniem dla Człowieka ze Stali.
Każdy Justine League będzie zawsze musiał dotyczyć galaktycznego konfliktu o wiele większego niż w Avengers, toczącego nie na Ziemi, bo nie wyobrażam sobie, aby Clarke z Bruce gonili zwykłych oprychów ziemskich.
Oczywiście w Avengers też mamy zwykłego człowieka Tony'ego Starka, ale bądźmy szczerzy posiada on potężniejsze zabawki, umożliwiające zabawy na skale światową (a i tak po Avengers dostał depresji w Iron Man 3) i pozwalających dotrzymać kroku Thorowi (który nie jest z kolei tak napakowany jak Superman).
Superman w MoS jest bardzo potężny, ale z pewnością nie wszechmocny - nie może być np. ż w wielu miejscach na raz. Wszystko jest kwestią dobrego scenariusza, nawiasem mówiąc nie mogą już powielać inwazji obcych bo to się robi powoli zbyt powtarzalne. Zobaczymy jak potoczą się losy sequela MoS - bo wątpie aby w kontynuacji Superman miał się mierzyć z jakiś międzyplanetarnym wrogiem, raczej będzie to zwykły człowiek Lex Luthor.Jeśli da się zrobić sensowny sequel z Supermanem walczącym z Ziemskim zagrożeniem, to równie dobrze możliwe to jest z Justice League.
No to też jest problem. Jak teraz uczynić Lexa Luthora godnym przeciwnikiem Supermana?
Coś mi mówi, że producenci nie przemyśleli za bardzo przyszłości. Mogli po kolei obdarowywać mocami Clarka, a nie z całą pompą od razu rzucać go na swoich rodaków.
Potrzeba do tego naprawdę dobrego scenarzysty.
Nikt, nie mówi, że Luthor ma z nim walczyć fizycznie - raczej będzie prowadzić tylko kampanie przeciw Supermanowi. Zapewne dołożą jakiegoś drugiego wroga (najlepiej o nadprzyrodzonych zdolnościach), tak jak to robili w przypadku Trylogii Batmana.
Luthor może zebrać największych złoczyńców świata, tak jak robił to w JL TAS czy innych animacjach.
Coś w stylu Sinister Six przeciwko Spidermanowi
Pamiętaj że w Avengers był także Kapitan Ameryka, który był po prostu super żołnierzem. W Justic trochę mnie martwi przyszłość Green Lantern'a ponieważ ta tematyka międzygalaktyczna w MoS może zamknąć albo przymknąć furtkę Lanternowi. Batman ... to detektyw super sprzęt, inteligencja. Jak wyżej pisaliście dobry scenariusz i się go wkroi jakoś do filmu :) Martwi mnie natomiast z jakim pomysłem wyleci WB teraz. Oby nie mieli planu zrobić Mrocznego Rycerz 2. Trzecia seria ekranizacji batmana (1 Burton, 2 Nolan) musi być oryginalna żeby przyciągnąć uwagę. Szczerze to myślałem że w MoS będzie jakieś konkretne nawiązanie do Justic a tu nic. Może w drugiej części coś będzie :)
Gdzieś w Internecie znalazłem opinię, w której jakość Ligi Sprawiedliwych jest podważana z innego powodu, a mianowicie... o czym Superman i Batman będą ze sobą rozmawiać, skoro teraz mają tak podobne do siebie historie? Będą się kłócić o to kto jest bardziej udręczony? :-)
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=OCck593C29s#t=13m50s
Superman: Miałem trudne dzieciństwo.
Batman: Ja tak samo.
Superman: Przez pewien czas byłem pijaczyną.
Batman: Ja też.
Superman: Uważam, że na Świecie jest sporo zła, ale jest wielu ludzi, którzy są gotowi uwierzyć w dobro.
Batman: Tu jestem.
Superman: I zabiłem człowieka.
Batman: Tego nie zrobiłem.
Superman: Widzisz, nie miałem wyboru, ty go miałeś, prawda?
Batman: Kogo zabiłeś?
Superman: Jakiegoś generała, który atakował ludzi...
Batman: Zaatakował twoją dziewczynę? Bo moja umarła!
Superman: Nie, nie, uratowałem swoją dziewczynę. Nawet nie pamiętam co tam robiła. Była w samolocie i w sumie trochę mi przeszkadzała w czasie tej epickiej walki.
Batman: Więc kogo zabił?
Superman: Jakąś rodzinę... czterech turystów...
Batman: Twoją rodzinę?
Superman: Nie...
Batman: Więc skręciłeś mu kark za cztery osoby, których nawet nie znałeś?
Superman: No... tak.
Batman: Ja pozwoliłem psychopatycznemu klaunowi zabić moją dziewczynę!
Superman: Nie przeciąłeś w końcu tej liny? Bo słyszałem, że wisiał na linie?
Batman: Nie!
Superman: A ja skręciłem mu kark... no cóż...
Batman: Jesteś porąbany! A ja myślałem, że to ja mam problemy!
Gdyby każdy supebohater ratował tylko tych ludzi, których zna, nie byłby superbohaterem, a jedynie "pomagaczem po znajomości"
Ja polecam serię How It Should Have Ended (HISHE) na youtube. Każdy animacja o komiksowym filmie jest fantastyczna.
Batman: Jestem Batman.
Superman: Nie mówię, że nie.
Batman: To robię. Noszę rzeczy w swoim pasie. Bo jestem Batman.
Powiem szczerze, że całkiem ciekawy temat do dyskusji. Przed obejrzeniem "Man of Steel" nie wyobrażałem sobie "Justice League" bez Darkseida, ale teraz władca Apocalypse, będący "tylko" ostateczną zagładą, wypada blado przy kreacji Zoda.
Luthor byłby fajny. Polityk i biznesman, robiący nagonkę, może też nasyłający na ligę rządowych, marionetkowych herosów (choćby Captain Atom), ale to wszystko jednak trochę odpada. Przecież te nagonki z animowanego serialu są przeciwko już od dawna działającej lidze, a więc takiej, która zdążyła sobie wyrobić status niebezpiecznie wszechwładnej. Lex Luthor nie jest w stanie zrobić nagonkę na hop-siup. Najpierw sam rząd musi się długo przyglądać poczynaniom już założonej ligii, zobaczyć ją w akcji... W "Justitce League" zaś mielibyśmy przecież dopiero formującą się ligę. Pomysł z Luthorem kandydującym na prezydenta i nasyłającego na ligę negatywną ocenę społeczeństwa, a także np. jakąś drużynę z Captain Atomem na czele... To byłoby coś wielkiego, ale miałoby prawo bytu dopiero w "Justice League 2" xd. A to już zdecydowane, marzycielskie wychodzenie poza horyzont.
A o Batmana się nie martw. W "ulicznych historiach" korzysta tylko z tych gadżecików, które mu wówczas wystarczają. Na ligowe lub inne, bardziej ekstremalne sytuacje, zawsze ma "potężniejsze zabawki", trzymane w ukryciu. Gadżety Batmana są niszczycielskie, a mimo to mieszczące się w jego pasie. W animowanym serialach o lidze miał ich całe zatrzęsienie. I choć tam korzystał ze zwykłego, mogącego przepuszczać potencjalne kule "ubraniowego" kostiumu, niszczył wszystkich.
http://www.youtube.com/watch?v=SUlmUAf-x-g
Jeśli więc zachować te wszystkie elastyczne, potężne bronie + zastąpić zwykły kostium np. zbroją z "Arkham City"... A co ja gadam, przecież nawet bez tych wszystkich wypasów już dorównuje sprawnością fizyczną Kapitanowi Ameryce, który jakoś jest w "Avengers". Trzeba jednak uczciwie przyznać, "Man of Steel" pokazał potęgę...