W gruncie rzeczy- mimo całej swojej sympatii do Georga Millera- to cieszę się, że z "Justice League Of America" niewiele wyszło. Otóż jestem zwolennikiem wersji stworzonej przez Bruce'a Timma- a proszę zauważyć, że cały ciężar psychologiczny postaci (przynajmniej zanim JL stała się JLU) osiągnięty jest przez bardzo mocne zarysowanie charakterów- a te są bezpośrednim wynikiem ich wieku i doświadczenia- każdy z nich ma +/- 40 lat. Poza tym większość postaci nie doczekała się do tej pory swojego autonomicznego filmu- więc na 120 minutową fabułę trudno byłoby pozwolić sobie na wymaganą ekspozycję dla każdej z postaci- dlatego scenarzyści chcąc nie chcąc musieliby korzystać z uproszczeń. Przez co niektórzy z bohaterów mogliby- jak na dzisiejsze standarty filmów o superbohaterach- po prostu wyglądać i zachowywać się śmiesznie. Poza tym premiera JLoA byłaby na dobrą sprawę sporym utrudnieniem, dla i tak borykających się z kłopotami franczyzn "Batmana" i "Supermana". W końcu- jak sugeruje sam dobór aktora do roli Mrocznego Rycerza- znacząco różniłby się stylistycznie od postaci wykreowanej przez Chrisiana Bale'a.
No cóż- to tylko moje zdanie- i tak rozstrzygającym elementem będą warunki finansowe, ale na moje oko większe zyski dla wytwórni przyniosłoby przesunięcie produkcji JLoA na 2013-20 rok, a póki co korzystanie z dobrodziejstw eksploatowania pojedynczych marek DC.
A jeśli ktoś lubi "Superhero team-up movies" to niech się cieszy na "Strażników" Z. Snydera.