nic nie wniose tą wypowiedzią , ale rozbawiles mnie tym zdaniem ze za dużo zbirów w życiu nie spotkałeś ;P

W zasadzie byłem zaskoczony kreacją Zaranka. Spodziewałem się zbira-prymitywa, zastraszającego krzykiem i groźbami (tak jak go przedstawiono w „pitbullu” – niewątpliwie to kogo spodziewałem się ujrzeć wynikało po części z tego obrazu).
Zobaczyłem natomiast zbira-przebiegłego i inteligentnego manipulatora. Faceta, który jest świadom tego, że mieszkańców wioski nic nie przeraża (wręcz paraliżuje) bardziej, niż jego spokojny ton, fałszywa uprzejmość i "prośba" ociekająca jadem i podszyta kpiącym spojrzeniem. Groźby i agresja fizyczna pojawiają się „dopiero” w chwili odmowy spełnienia jego "próśb". I jego ofiary o tym wiedzą. A on zdaje się napawać tym strachem.
Ten rozdźwięk początkowo się we mnie gryzł, ale po namyśle jednak pozytywnie oceniłem ten zabieg – taki rys czarnego charakteru w moich oczach zrobił go bardziej intrygującym.
Ciekawym było również początkowe przedstawienie go widzom, jako uprzejmego (na swój pewien sposób i eleganckiego) starszego pana, zważywszy, że sięgając po film nie mamy złudzeń kim tak naprawdę jest.
Mam świadomość, ze zabrzmi to banalnie, ale to pokazuje, że takim Zarankiem może być ktoś kogo o to nawet nie podejrzewamy.

A porównywanie tego filmu z "Długiem" jest bardzo dużym nadużyciem.