To co się tam rozegrało to był dramat, DRAMAT! Tymczasem wszystko to zostało pokazane nijako. Czytam a plakacie: "film gęsty od emocji" - wolne żarty.
Historia jest poruszająca, ale w tym najmniejsza zasługa dla twórców, bo to nie oni ją stworzyli. Wykonanie leży. Ten film powinien epatować przemocą, żebyśmy widząc szkło w oku, czy nóż zatopiony w czyimś ciele odczuwali jakiekolwiek emocje. Oczywiście nie oczekuję w każdej scenie dosłowności, ale tej nie było w absolutnie żadnej. Niejednokrotnie nawet nie pokazano ważnych wydarzeń. A jak już pokazali to były one sztuczne jak bójka w areszcie. No jak to ma w jakiś sposób poruszać? Musiałbym być 15letnią dziewczynką, która widziała 3 filmy na krzyż, żeby wywołało o we mnie jakiekolwiek emocje. Muzyka niby nie jest zła, ale też nie pomaga w tworzeniu klimatu.
Do tego nie rozumiem czemu mają służyć te długie przerwy między scenami, a także dodam, że Komasa jako Zaranek mnie nie przekonał.
Akurat on mnie przekonał,jedyny,reszta a w szczególności:pani mecenas,prokurator i policjant(przesłuchujący)to jedna wielka sztuczność.
Tak, większa część bójki w areszcie była niewiarygodna, niestety. Najgorzej było przy ewidentnie markowanych kopnięciach, podejrzewam złe ustawienie kamery...
Montaż z wyciemnieniem był trochę nużący, ale miał pewną funcję arytstyczną, zazwyczaj sugeruje opuszczenie pewnych kwestii, enigmatyzm, to może przeszkadzać.
Jednak ciekawi mnie, co masz na myśli, pisząc, że nie było dosłowności. Owszem, nie pokazano wszystkich ataków, tylko ich skutki (zwłaszcza na początku), ale scena, w której Zaranek przychodzi po swoją żonę do Jagody była dość obrazowa.
Mam na myśli to, że nie pokazano jak Zaranek kogoś bije czy kaleczy. Ot, np. butelka się rozbija tam w którymś momencie, a my nawet nie widzimy krwi. Nie jestem jakimś sadysta żeby sprawiało mi oglądanie kawałków szkła w czyimś ciele, ale właśnie takie obrazy by poruszały, bo sama historia, owszem wywołuje pewne emocje, tyle, że ta historia znana jest i bez filmu.
Pisałam powyżej o tej właśnie scenie i krew była. Kobieta dłuższą chwilę leżała twarzą do ziemi, ale kiedy się podniosła miała krew na czole i ręce. Była też scena, w której Zaranek katuje swoją żonę, jednak kamera mniej ukazywała ofiarę (chyba 2 pierwsze ciosy) a bardziej samego "bohatera" i wyprowadzanie uderzeń. Te momenty były dość naturalistyczne, a chyba właśnie naturalizmu Ci w tym filmie brakuje.
Wydaje mi się, że może to był zamysł twórców. To trochę przewrotne. Mamy miejscowego sadystę, jedak widzimy głównie poszkodowane ofiary a nie proces bicia. Z drugiej strony są porządni rolnicy i ojcowie rodzin, których widzimy jak kopią "dziadka" i biją go łopatą.