Nie oczekiwałem dokumentalnej dokładności. Nie oczekiwałem niczego szczególnego. Film wstrząsający, doskonale zagrany, nie gorszy od produkcji amerykańskich. Polecam.
Moim zdaniem dobry temat to nie wszystko. Łukaszewicz miał naprawdę ciekawą fabułę, nawet przyzwoity scenariusz i znakomitych aktorów. Ale realizacyjnie film mocno kuleje.
Drażnią zbyt krótkie sceny i chaotyczny montaż, dodatkowo w pewnym momencie twórcy zachciało się użyć idiotycznych przejść rodem z tandetnego kina hollywoodzkiego. Za mało jest długich ujęć, które tak bardzo w kinie lubię - dopiero ostatnia scena - naprawdę dobra, nieco mnie pokrzepiła :)
Kolejnym minusem jest to, ze w tym filmie niektóre postacie są zupełnie czarno-białe. Zły, przebiegły prokurator vs. dobry, cudowny adwokat.
Stanowczo za dużo w "Linczu" jest muzyki. I to takiej, która zdecydowanie irytuje. Ma się wrażenie, że zamiast użyć odpowiednich zabiegów aktorskich/operatorskich/scenariuszowych twórca nieco pomaga sobie wrzucając ckliwe kompozycje, gdzie się tylko da.