Dawno już nie widziałem tak słabego filmu.Totalnie czysta amatorka,nawet trudno go ocenić,reżyser chyba pomylił zawody.Temat jest bardzo dobry ale wykonanie to kpina z widza.Ten pan lepiej niech więcej nie kręci filmów,bo zupełnie nie ma o tym pojęcia.
mysle ze nie kpina ...historie juz znales wczesniej z mediow wiedziales jak sie film skonczy i o czym bedzie,,jednak rezyser i scenarzysta jak i sam Kamys zbudowali niebezpieczne napiecie.. ze widz po prostu zly byl na tego drania !!! ja spodziewalem sie duzo gorszego wykoania dluzacychc sie scen i wogole ...film zaskoczyl mnie pozytywnie na tle polskiej miernoty kinomatografi
Moja recenzja może i jest bardzo surowa dla tego filmu,ale są to wyłącznie moje odczucia i każdy widz może mieć zgoła inne.Ale zdania nie zmienię,nie wielu jest w Polsce reżyserów którzy potrafią przenieść na ekran historię z życia wziętą,tym bardziej o takiej tematyce,do której trzeba podejść w sposób bardzo profesjonalny.Niestety jak widać temat zupełnie przerósł reżysera do tego stopnia,że wyszedł film jakby był nakręcony przez filmowca-amatora,który pierwszy raz stanął za kamerą.
a skad takie wnioski ze nazywasz go amatorem podaj jakies fakty ktory by mnie przekonaly co do twojej slusznosci.Film nie jest arcydzielem ani filmem wielkim jednak zbudowal napiecie... kazdy ogladajac ten film zadaje sobie pytanie
-A ja co bym zrobil na ich miejscu....
Największy problem z tym filmem to jest zupełny brak zapięcia,chaotyczna narracja,jak ktoś nie zna tematu to nie bardzo może się połapać o co chodzi w tym filmie.Dodatkowo aktorzy są najczęściej nieprofesjonalni i to widać najbardziej,a ci zawodowi też dostrajają się do ogółu.Film robi wrażenie paradokumentu lub bardziej reportażu na styl filmu fabularnego.I to mnie boli najbardziej.Nie chcę przekonywać do mojej słuszności w ocenie filmu kogokolwiek,bo i po co...
powiem ci ze masz racje zgadzam sie z toba ..jednakze kazdy kij ma dwa konce wole nie profesjonalne nowe twarze niz morczkow wieckiewiczow i karolakow w linczu... twoja wypowiedz jest jak najbadziej na miejscu i sa to minusy calosci oglolu linczu.
Pozdrawiam rowiesnika i zycze milego dnia
W historii polskiego kina aktorów nieprofesjonalnych na wysokim poziomie to mieliśmy całkiem sporo,w tym wypadku nie zdało to zupełnie egzaminu,być może gdyby nakręcił to Smarzowski(Dom Zły),Borowski(Zero,najlepszy film Polski jaki widziałem w ostatnich 20latach,nakręcony według najlepszych wzorców zachodnich), lub Pasikowski z muzyką Michała Lorenca pewnie wypadło by to dużo lepiej,ale gwarancji też takowej nie mam.Również pozdrawiam rówieśnika!
kiepawy krótki metraż, wiele wątków zostało niedokończonych, film zostawia wiele znaków zapytania dla widza, historia to swietny materiał na film ale wykonanie dupne.
Zgadzam się - temat na film bardzo dobry (zapowiadał się ciekawie, aż nie mogłem sie doczekać), wykonanie słabe!
Drugi "Dług" to to nie jest, ale muzyka przyzwoita.
No ale co konkretnie zarzucacie. To że brak jest tak ważnej dla was informacji, że o 20,51 Zaranek przeczołgawszy się 241 metry i 3 centymetry dokończył żywota?
Czy raczej to jakiej marki papierosy paliła Jagoda?
Film ma tworzyć nastrój, jeżeli go nie będzie, to ni jak nie stanie się filmem. Prawda czasu prawdna ekranu dobra była w obrazie radzieckim. Impresjoniści także nie robili zdjęć w plenerze tylko chcieli uchwycić to coś.
W tym filmie zostało to coś uchwycone!
Przykłady:
1. Napięcie urzędniczki podczas sprawdzania dokumentów rentowych
2. Rozmowa o listonoszu i skatowanie Basi
3. Wycofanie zawiadomienia o pobiciu (ten fragment, który kończy się przecięciem przewodu od słuchawki - zwłaszcza moment wyjęcia noża.
4. Fragment, w którym Jagoda sprząta kościół i zaraz potew z niego wychodzi (śledzona)
5. "Tak ciepło... a pić się chce", scena w sklepie spożywczym.
Wątki niedokończone, zapytania. No OK! Incepcja ma też niedomówienia, zwłaszcza na końcu. Chociaż pewnie kilka osób chciało by pójść spokojnie lulu bez kombinowania, może tak, może siak. "X-files" podobnie.
Nie wiem może Shrek kończy się jakoś fajnie i wszystkie wątki są pokończone, mie wiem nie oglądałem.
Dawniej w szkole ponadpoddstawowej zmuszano mnie do wysiłku tzw samodzielnej innterpretacji. Dzisiaj to już problem, skoro nawet na maturze z j.polskiego nie wymaga się samodzielnego myślenia, zaś w kinach 8 na 10 filmów to animacje albo bajki w stylu Harry czy Pirat.
Amatorka? Może nawet gdyby rzeczywiście, to zamierzona, bo to nie jest serce świata - Nowy York, tylko zwykła wieś gdzieś w Polsce.
Takie wsie mijacie jadąc pociągiem, bo drogi krajowe raczej je mijają.
Wydaje mi się, że nie musicie koniecznie łapać się o co w tym wszystkim chodzi, bo to nie jest Jaworowicz tylko iks (X) muza.