PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=577958}

Lincz

2010
7,2 53 tys. ocen
7,2 10 1 53193
6,2 20 krytyków
Lincz
powrót do forum filmu Lincz

Historia znana, także "niespodziewanek" fabuły nie mogło być. Reżyser aby zbudować
napięcie musiałby postarać się o wiele mocniej, spróbować złamać schemat, czymś
zaskoczyć. Film można powiedzieć - liniowy - przewidywalny. Jednakże natłok wrażeń w
postaci braku działań milicji (specjalnie tak piszę), cynizmu prokuratury, państwa polskiego
w całości powoduje że jednak wali po kolanach. Generalnie - moim zdaniem - "Lincz"
wpisuje się w dobrą, zwyżkującą krzywą kondycji polskiego dużego metrażu.
Zastanawiam się nad postępowaniem "miejscowych". Poszli w gniewie, połamali gościa i
zostawili go na polu. Taka tymczasowość na tu i teraz, jak budowa naszych autostrad. Jakże
różne to postępowanie od tego z "Za drzwiami sypialni" - gdzie zemsta jest skuteczna,
chłodna, przemyślana. U mnie 7/10. Dopiero następny film pokaże nam oblicze reżysera, bo
tu się schował.

użytkownik usunięty
ptosiek

i ja również bardzo ambiwalentne uczucia mam. Dodam od siebie, że świetna rola Komasy, ale głos mu chyba podłożyli, albo "dograli". Na plus Lichota i Kuna, zwłaszcza ta ostatnia ma w swojej grze niesamowitą naturalność. Tylko ta twoja tymczasowość mi nie pasuje. Poszli może i w gniewie, ale czy zostawili na polu?

W każdym razie już "Chrzest" bardziej mi "Dług" przypominał. "Lincz" ma świetną obsadę, ale historia jest już bardzo znana.

ocenił(a) film na 7

Wszystko jest tymczasowe, my też...
W "Chrzcie" czułem cały czas jakiś fałsz, nie wiem skąd, ale od początku do końca. Nie przekonał mnie ten film, ale bardzo mi się spodobało to zakończenie w stylu non-Hollywood.

ocenił(a) film na 6
ptosiek

Ja film odebrałem następująco :
sam obraz nie powala wlasciwie pod zadnym wzgledem, choc przyznac musze, ze gra aktorska byla dosc dobra, nie mozna sie wlasciwie do niczego przyczepic. Komasa figurowal niemalze jak Jack Nicholson . Muzyka momentami byla naprawde solidna, chodzi mi glownie o wstawki, grane na skrzypcach, a momentami kiepska - rodem z gier na pegasusa . Dobra, moze troche przesadzilem z tym pegasusem . Historia opowiedziana w tym filmie, byla mi wczesniej znana, ale bez szczegolow. Generalnie, cala opowiesc niezle mna wstrzasnal, gdyz ogladajac tego typu produkcje, zawsze staram sie wcielic w bohaterow. Osobiscie z cala odpowiedzialnoscia, moge polecic kazdemu ten film . Jest to historia, ktorej warto sie przyjrzec .

Tommy_Red

to nie są skrzypce, lecz altówka:)

ocenił(a) film na 6
kami_3

O, dzięki za informacje - byłem święcie przekonany, ze to skrzypce, ale moze nie tyle prawdziwe, co z syntezatora :) . Chyba za duzo hard rocka i metalu :) . Pozdrawiam ! :)

ocenił(a) film na 7
Tommy_Red

Jak sobie ciągle o nim myślę, to jeszcze jedna rzecz mi przeszkadza - jest za krótki... każda scena niesie takie multum emocji, że brakło czasu na oddech. Także "wyciemniana" formuła zamykania scen jest troszkę irytująca. Ale obejrzę go jeszcze raz, już w domu.

ocenił(a) film na 6
ptosiek

Tak, to trzeba przyznac, ze moze to wszystko dzieje sie za szybko, az chcialo sie, aby cos bylo dopowiedziane w niektorych scenach . Choc, juz nie raz slyszalem z ust "specow", ze czym dluzszy film, tym ciezszy do zmontowania. "Wyciemniana" formula jest niczym "wyciszana" koncowka piosenki :) .

ocenił(a) film na 7
Tommy_Red

Masz to samo co ja? Że wolę tak nakręcony film, niekoniecznie z brudem życia i szarością prowincji, nawet nienajlepszy, ale właśnie taki, sto razy bardziej niż każdy gładko-piękno-warszawski-z posranymi gfiaztami ??

ocenił(a) film na 6
ptosiek

A dokladniej, lubie po prostu surowe klimaty, bez mlodocianych biznesmenow, ktorzy taplaja sie w wodzie prywatnych basenow, za domami, ociekajacymi zlotem i "goracymi laskami" . Jak juz o tym mowimy, wielkie wrazenie zrobily na mnie filmy : Wesele i Dom Zły, Smarzowskiego .

ocenił(a) film na 7
Tommy_Red

Opisujesz to co czuję ładniej i szerzej, oba wymienione to są takie perełki, że aż miło. Mam dziewczynę, która zanim mnie poznała miała 18 lat, nie chodziła do kina tylko na dyskoteki. 10 lat edukacji uczyniły z niej fajnego krytyka filmów (nie filmowego), a ponieważ jest samicą, myśli troszkę inaczej niż my (zakładam że jesteś samiec). No i od 2 lat ma "fazę polską". Często się kłócimy, dyskutujemy, ale to moje zdane o kondycji polskiego kina to jest właściwie nasze. Ja bym do 2. wymienionych przez Ciebie dodał na podium (kolejność dowolna) - "Zmruż oczy". Położył mnie doszczętnie.

ocenił(a) film na 6
ptosiek

Kobiety to kobiety, trzeba je po prostu szanowac i probowac zrozumiec ;) . Gratuluje tak dlugiego zwiazku ! Ja szczerze przyznam, ze fazę polską, mam caly czas - jestem cholernie "napalony" na polskie kino. Rzecz jasna, nie mowie tutaj o pseudosmiesznych komediach popychanych przez tvn'owskie lobby, krecacych sie ciagle wokol tego samego :) . Nie widzialem tego filmu, ale obejrze na pewno - dzieki wielkie, ze mi go poleciles .

ocenił(a) film na 7
Tommy_Red

No to siemka do następnej polnishe perl. Napisz jak coś zobaczysz, bo Twoja opinia waży dla mnie (nas) więcej niż pseudotłuki z tygodniówek.

użytkownik usunięty
ptosiek

:) panowie się zakumplowali, o kobietach, o filmie, o polskim kinie, któż by pomyślał....

... ale do rzeczy, czyli do konkretnego filmu, zapomniałam wspomnieć o jeszcze kilku aspektach. Takich jak reklama Sławomira Sikory w zapowiedziach. Moim zdaniem całkiem zbędna i ten tani chwyt marketingowy "idźcie i zastanówcie się jak wy byście zareagowali w takiej sytuacji". Ja zawsze powtarzam, że dobry film obroni się sam. Nie potrzeba na niego zapraszać, reklamować, ciągnąć ludzi "na siłę". "Lincz" jest dobrym filmem, ale czegoś w nim zabrakło. Chyba muszę się zgodzić z Waszą opinią panowie, że był za krótki. O ile w "Długu" szantaż emocjonalny doprowadził do ostateczności i widzieliśmy na ekranie kolejne fazy bezsilności o tyle w "Linczu" wszystko działo się za szybko. W tym przypadku mamy do czynienia nie tyle z bezsilnością szarego obywatela co z olewactwem organów mających w zamierzeniu chronić tych szarych obywateli. I to mnie najbardziej uderzyło, nie samo zdarzenie, a działania przedstawicieli władzy.
Na radiowóz i karetkę w małych miejscowościach czeka się od 40 minut do kilku, kilkunastu godzin. Wypowiadam się na podstawie własnych doświadczeń kiedy po potrąceniu przez samochód leżałam w rowie czekając na karetkę ok. godziny, bo jechała z miejscowości oddalonej o 40 km, mimo, że 2 km od miejsca zdarzenia mamy stację pogotowia, a po zgłoszeniu włamania czekałam na radiowóz 6 godzin, bo panowie mieli 4 wezwania do wypadków, plus konwój więźnia do Sądu. I niby nie ma tu niczyjej winy, nasze karetki wyjechały do wezwania - wysłano najbliżej dostępną, radiowozy wyjechały do pilniejszych wezwań - policjanci przyjechali wtedy kiedy mogli, a jednak... często skutki są takie jak w tym filmie, ktoś ginie.

Twórcy filmu za mało skupili się jeszcze na jednym czynniku. Czy mieszkańcy wsi na pewno wykorzystali wszystkie możliwości, aby unieszkodliwić Zaranka? A co z karetkami pogotowia i szpitalami psychiatrycznymi? Bieganie z tasakiem po wsi to chyba nie jest objaw normalnego zachowania i moim zdaniem w takim przypadku należałoby wezwać karetkę z silnymi panami i białym kaftanem. Może panowie z karetki też by się bali i nie przyjechali, ale szkoda, że o tym nie wspomniano.

Po fakcie zawsze wydaje się, że można zrobić coś więcej, jakoś zapobiec, inaczej zareagować, zmusić kogoś do Interwencji - Sąd, prokuratora, policję, czy służbę zdrowia. A tak naprawdę kiedy czujemy się bezsilni reagujemy instynktownie, natura wygrywa.

ocenił(a) film na 6

"Góra z górą się nie zejdzie..." :)
Rzeczywiscie, moze to bylo zbedne, ale wiesz - w dobie dzisiejszego zmierzchu umyslow ludzkich, ktore raczej sa nastawione na filmy o tańcu i piciu wodki przez amerykanska mlodziez, ten maly fakt mogl sie okazac bezcenny ;) .
Tutaj chciałem się odnieść do porównania filmu "Licz" i "Długu" . Zauwazcie, ze w tym pierwszym, byl ukazany bardziej impuls dzialania, mimo tego, ze hucpa, która wyprawiał bandzior działa się od pewnego czasu . W "Długu", był to misternie przygotowany plan :) . Wiem, ze niczego to nie donosi, ale taki maly szczegolik, ktory mi sie rzucil w oczy ;) . Mowa o szukaniu pomocy wsrod szpitali psychiatrycznych - ja mysle, ze dla prostego ludu, ktorego historie przedstawia ten film (nie chce nikomu uwłaczać, po prostu w samej produkcji to bylo wiele razy powiedziane), moment gdy regularnie sa praktycznie ignorowani przez policje, wprowadza ich w totalny stan bezsilnosci . No, bo jak to - skoro policja nie chce, to kto zechce ? Poza tym, aby szpital psychiatryczny zareagowal na cos takiego, o ile mi dobrze wiadomo, musi byc wczesniej wystawiony nakaz sadowy, albo jakis wniosek policji . Caly ten proceder bylby zmudny niczym przyjazd karetki w momencie, gdy lezalas w rowie . Swoja droga - te dwie historie, ktore opowiedzialas rowniez sa bardzo smutne . Ja z takich "rodzynkow" na niekorzysc polskiej sluzby zdrowia, moge przytoczyc jedynie przypadek, gdy w centrum duzego miasta, z autobusu wypadla pijana baba i w sumie zemdlala . Delikatnie zasugerowalem, ze kielonek na pewno by jej szybko pomogl, ale ludziska wpadli w panie, autobus sie zatrzymal, kierowca sie poci . Karetka, z oddalonego o jakies 1,5 km posterunku, przyjechala w 20 minut . Prawie trzy razy zdazylaby umrzec na zawał :) .

Mnie zastanawialo jedynie to, dlaczego na "kroki zaradcze" mieszkancy zdecydowali sie dopiero tak pozno . Chcieli byc szarmanccy wobec starszego pana, gdy ten smigal po wsi z tasakiem, zabawiajac sie w bohatera Haloween, albo Piątku 13-tego ?

PS. Widze, ze poranna kawa wyzwala w tobie poklady energii do pisania, pani Meliso ;) .

użytkownik usunięty
Tommy_Red

To raczej nie poranna kawa, a obowiązek sprawdzenia czegoś w necie, ale jak to z uzależnieniem od netu bywa... tu się wejdzie, tam się sprawdzi i godzinka mija.

Wracając do filmu, myślisz, że wcześniej powinni podjąć te "kroki zaradcze"? Może właśnie to uratowało ich skórę, że ich nie podejmowali. Gdyby wcześniej coś zaplanowali poszli by siedzieć "na twardo", a tak dostali w zawiasach i ułaskawienie. Dawno, dawno temu wystarczyło takiego za wieś wywieźć ze wszystkimi mieszkańcami i już taki nie miał powrotu. Teraz nawet jak wywieziesz to wróci i szkód (krzywd) narobi. Zastanawiam się dlaczego tak jest. Chyba kiedyś lud bał się chociaż gniewu Bożego (spokojnie nie jestem fanatyczką, ale tak mi się skojarzyło), a teraz nikt niczego i nikogo się nie boi.

ocenił(a) film na 7

No rzeczywiście Sikora był tam potrzebny jak latarka uciekającemu w nocy. Niby może pomóc, ale więcej z tego nieszczęścia.
Co do kroków zaradczych - myślę że im bardziej poróżniona jakaś grupa, tym szybciej następuje przeskok ze stanu wycofania w stan permanentnej agresji. Nie ma rozmowy tylko od razu groźby i kułak pod nos.