Podobała mi sie gra w wykonaniu Paula Newmana dobrze zagrał role ojca, jesli chodzi o Kevina to rozsmieszyły mnie te drętwe zalotne teksty. Jak dla mnie film w bardzo dobrym wykonaniu, typowy dla rozmarzonych samotnych kobiet..
I tutaj się z Tobą nie zgodzę, nie trzeba być samotną kobietą, ażeby film tego pokroju mógł się podobać, zgodzę się natomiast, że dla "rozmarzonych", bo myślę, że każdy, podkreślam KAŻDY (nie tylko kobiety), marzy o wielkim uczuciu i miłości której nie pokona nic, ani nikt. Jeśli chodzi o Costnera, to listy które pisał były piękne (jedynie dla kogoś kto rozumie ich sens i zawarty w nich smutek, spowodowany utratą tej jedynej osoby). Natomiast odnośnie drętwych zalotnych tekstów, to nie każdy zaraz musi być macho i walić prosto z mostu same konkrety, sposób jego mówienia wynikał z ogromnej wrażliwości i ostrożności. Tyle...
Pozdrawiam.