aktorstwo położyłoby film na łopatki gdyby miał jakikolwiek potencjał. fabuła leży jednak już dawno i kwiczy. warto obejrzeć tylko po to, by przekonać się , że dobrzy aktorzy potrafią też grać jak amatorzy jeśli mają taki kaprys. chociaż nie wiem czy to dobrze, bo uwielbiałam harveya keitela i do tej pory postrzegałam jako spoko ziomeczka z "dymu" a teraz nie mogę na niego patrzeć.. nie, nie oglądajcie. uwierzcie na słowo, że aktorstwo rodem z 'trudnych spraw" było tu po stronie cenionych i serio zdolnych osób.
tu nie ma nic do rozumienia, film jest płytki. brak argumentów zawsze okrywany jest pożałowaniem, jaki biedny, nie rozumie..
Film w swojej prostocie niesie pewne przesłanie... Po prostu :) polecam obejrzeć go jeszcze raz, najlepiej ze zrozumieniem.
mylisz prostotę z brakiem profesjonalizmu. ten film jest po prostu zły, nie prosty. w prostocie nie ma nic złego, film jest źle nakręcony, źle zagrany, nic nie trzyma się kupy. choćbym go oglądała w kółko pięćset razy.
Marna prowokacja. Może się komuś nie podobać scenariusz, historia, klimat i konwencja filmu, ale dopieprza się do aktorstwa, które jest na wielkim poziomie, to już cymbalstwo wielkiej klasy. Porównanie do Trudnych spraw, pokazuje, że to ty powinieneś być bohaterem tego pseudo serialu.
jeśli poziom aktorstwa w tym filmie Cię zadowala polecam seriale typu pseudodokumenty, będziesz zachwycony!