PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=571031}

Mój tydzień z Marilyn

My Week with Marilyn
2011
6,5 60 tys. ocen
6,5 10 1 59761
6,2 37 krytyków
Mój tydzień z Marilyn
powrót do forum filmu Mój tydzień z Marilyn

2/10

użytkownik usunięty

mozna bylo zrobic arcydzielo z biografii takiej gwiazdy, ale wszystko w tym filmie bylo koszmarne, pomijam ze film absolutnie nudny i pozbawiony emocji, bo to jeszcze pol biedy, ale postac marilyn jest absolutnie druzgocąca, nigdy za nią nie przepadalam ale w tym filmie przedstawili ją jako jedno wielkie skupisko samych wad i minusow. postać ktora marilyn grala notorycznie w filmach, pomimo swej glupoty byla urocza i rozumiem ze w takiej marilyn mozna bylo sie zakochac, ale na pewno nie w tej przedstawionej w tym filmie. nie ma nic uroczego ani pozytywnego w rozkapryszonej nijakiej gowniarze ktora ignoruje wszystkich dookola, maże sie jak czlowiek nadajacy sie do psychiatryka i ktora plytkoscia i pustotą az razi. film chcial zrobic z marilyn superultracudowna i wrazliwa megabohaterke, a zrobil z niej glupia lalke i chyba taka marilyn byla w rzeczywistosci, majac na uwadze wiele jej wypowiedzi jak i uczynkow. dodam jeszcze ze williams koszmarnie zagrala, co juz widac w 1 scenie, marilyn potrafila w 100% kokietować co widac we wsyztskich jej filmach, natomiast williams byla sztuczna i nieudolna do bolesci, scralett bylaby chyba lepsza wtej roli, bo ona przynajmniej nie musialaby udawac glupiej, wystarczy ze bylaby soba :)

użytkownik usunięty

heh, w ogóle nie rozumiem pierwszej części twojej wypowiedzi dotyczącej Marilyn. tzn., liczyłaś, że w filmie będzie słodko-pierdząca Monroe? wydaje mi się, że problemy psychiczne Marilyn nie są żadną tajemnicą i akurat w tym filmie oni to pokazali. wydaje mi się, że ostatnie 4-5 lat życia Marilyn były najgorszymi w jej życiu

użytkownik usunięty

zeby bylo zrozumiale powiem tak: moim zdaniem marilyn byla glupia idiotka z problemami psychicznymi, o ktorych wiedza wszyscy. opinia publiczna robi z niej superinteligentna kobiete, wrazliwa cudowna i wyjatkowa, buduje sie mity by biznes sie krecil, to zrozumiale. podejrzewalam jednak ze film zostanie zrobiony tak, zeby pokazac marilyn jako osobe z cechami ktore sie jej mitycznie przypisuje, czyli taka jaka sie buduje w glowach opinii publicznej, wrazliwa madra itd. zrobili natomiast film, niechcaco oczywiscie, ktory pokazuje marilyn taka jaka byla w duzej czesci naprawde - glupia blondyna z zasmarkanym nosem, a nie inteligentna i superwrazliwa. granice ktore dziela pewne zjawiska od siebie sa czasami bardzo cienkie i tak, marilyn nie byla wrazliwa, ale rozkapryszona, nie byla uroczo dziecinna ale gowniarsko infantylna, nie byla inteligentna ale strasznie pusta, a inteligencje imitowala egzaltacja. jedno co lączy moim zdaniem prawdziwa marilyn z marilyn wykreowana na potrzeby rynku, to jej seksapil, jego z pewnoscia jej ne odmowie (o dziwo w filmie w ogole go nie ma).

użytkownik usunięty

dodam jeszcze ze wrazliwosc jak i inteligencje czesto myli się z.. nieszczesciem. marilyn byla nieszczesliwa i dlatego zostala nazwana wrazliwa jak i inteligentna (podobnie za glupie uwaza sie osoby wesole, ktore duzo sie smieja, w rzeczywistosci piernik nie ma nic do wiatraka). a co do twojej wypowiedzi jeszcze: słodko-pierdząca nie oznacza glupia :) (choc czasami moze isc w parze, ale nie jest to objaw glupoty) wiec nie wiem dlaczego uzylas tego okreslenia w sensie negatywnym.

ocenił(a) film na 8

Nie widzę powodów do marudzenia - skoro przedstawili Marylin taką, jaką była naprawdę, to chyba dobrze, nie? Jakby scenarzysta podkoloryzował prawdziwą historię, to by ludzie marudzili, że dużo fantazji i że film przekłamany. Ale hipsterom się nigdy nie dogodzi.

A tak btw. to mi Michelle podoba się o wiele bardziej niż Marylin ;>

użytkownik usunięty
DarthDream

nie jestem hipsterka. a poza tym, to są powody do marudzenia, 2, pierwszy to taki ze jesli ktos chce zrobic z marilyn pozytywna osobe, to powinien zrobic pozytywna a nie negatywna. a po drugie, co najlepsze, wielu postrzega te marna postac w filmie jako wlasnie pozytywna :) kierujac sie chyba tylko tym, ze takie bylo pierwtone zalozenie.

ocenił(a) film na 8

A skąd wiesz, jakie było pierwotne założenie? Twórcy filmu tak mówili?

użytkownik usunięty
DarthDream

nie staraj sie filozofować na sile, bo sie osmieszasz. pierwotnym zalozeniem jej biografii bylo z pewnoscia pokazanie jej w dobrym swietle.

ocenił(a) film na 8

Raczej Ty filozofujesz. Z góry sama stawiasz różne założenia i twierdzenia, a to błąd, przez który źle odbierasz później cały spektakl. To po prostu film, a Ty dokładasz jeszcze do tego wymyśloną przez siebie filozofię. Być może twórcy faktycznie mieli takie założenie, niemniej niczego nie można przyjmować na wiarę. Warto najpierw się dowiedzieć szczegółów o powstawaniu filmu a później dyskutować o tym, czy pierwotne założenia zostały zrealizowane, czy nie. Ja wiem tyle, że to ekranizacja książki, której, szczerze powiedziawszy, nie czytałem, więc nie wiem, jak ma się do Curtisowego dzieła. Jednakowoż prawdą jest, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a na postać Monroe patrzymy w filmie z perspektywy zakochanego w niej Colina (który napisał rzeczoną książkę, więc może scenarzysta naśladuje jego punkt widzenia? strzelam, bo nie wiem na pewno), który ją idealizuje i przymyka oczy na wady, jak to często robią zakochani. Jeśli popatrzymy jednak na całą sytuację "z boku", "na zimno", odbierzemy MM jako, pozwól, że zacytuję, "jedno wielkie skupisko samych wad i minusów". Może niektórzy wczuwają się w położenie Colina tak dalece, że postrzegają "tę marną postać w filmie jako właśnie pozytywną" a inni, tacy jak Ty (albo ja) tego nie robią i odbierają MM inaczej? Nie wiem, jakie były założenia, lecz co widziałem na filmie, to wiem. A widziałem normalną dziewczynę, z wadami i zaletami, bo każdy człowiek taki jest ;p

Przy okazji, poszedłem wczoraj do kina na MWwM, bo chciałem zobaczyć kilku fajnych aktorów: Brannagha, Wanamaker, Watson, Dench, Wiliams w sumie też, no i cóż, było miło i sympatycznie, czasem zabawnie, fabuła ciekawa, scenografia i kostiumy na wysokim poziomie, muzyka bardzo dobra, aktorstwo znakomite. Po co psuć sobie ten film roztrząsaniem mało istotnych kwestii?

użytkownik usunięty
DarthDream

mowiles cos o hipsterach :) a poza tym, to wszedles tutaj zeby przekonywac kogos do swojej oceny.. chcesz to daj temu filmowi nawet 78456/10 ale nie miej pretensji do ludzi ze daja tez 2/10. "Po co psuć sobie ten film roztrząsaniem mało istotnych kwestii?" - dla ciebie to malo istotna kwestia, pozwol ze film biograficzny bede oceniala glownie przez pryzmat innych rzeczy niz muzyka czy milosc colina... ty widziales normalna dziewczyne i ja ci wyrzutow z tego powodu nie robie, ja widzialam nienormalną dziewczyne i ty tez sie do mmnie nie rzucaj jak dziecko.

ocenił(a) film na 8

Wszedłem tutaj, żeby poczytać, co ludzie myślą o tym filmie i po prostu nie zgadzam się z Twoim zdaniem. I nie rzucam się, piszę przecież spokojnie :P

ocenił(a) film na 3
DarthDream

Cóż, odtwórczyni głównej roli jest kompletnie nieprzekonywująca. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że to Marilyn i nie chodzi tu tylko o wygląd, ale głos, mimikę, wszystko... Film koszmarnie nudny - szkoda, bo MM bardzo lubię...

ocenił(a) film na 8
MKociarka

Ja tam nie miałem nigdy przyjemności poznać MM oczywiście, więc trudno jest mi ocenić, jak dalece Michelle przypominała prawdziwą Marylin :] ufam, że reżyser zadbał, w miarę swoich możliwości, o odpowiednie wskazówki dla pani Williams.

ocenił(a) film na 3
DarthDream

Cóż, też nie miałam tej przyjemności, ale sądzę, że reżyser także ;) A Michelle tak przypomina prawdziwą Marilyn, jak Olbrychski Piłsudskiego... ;)