Świetny byłby ten film gdyby nie Michelle.Uwielbiam Marilyn i wszystko co jest związane z nią musze obejrzec!Ale jak patrzyłam na te beztalencie to normalnie wyglądąło to jakby ktoś sobie z Marilyn żartował!Jestem niezadowolona główną aktorka!
No może rzeczywiście przesadziłam,Michelle umie grać,ale w tym filmie w ogóle sie nieodnalazła przynajmniej według mnie
Ale ja się doczepiłem do "tE beztalencie" rozumiesz? Specjalnie z wielkiej zaznaczyłem to E. Co do Michelle, całkiem niezła aktorka i w tym filmie tez według mnie zagrała nieźle.
Jej kreacja aktorska była wspaniała o czym świadczą nagrody i opinie widzów. Określenie jej mianem beztalencia świadczy o bardzo niskim poziomie kultury osobistej. Utrata męża, poświęcone lata kariery, wykształcenia i ktoś, kto zapewne nie ma bladego pojęcia o aktorstwie określa cię takim mianem. Jestem ciekawa jak byś się czuła będąc na jej miejscu. Moim zdaniem to bezczynny manifest zazdrości kogoś, kto używa słów, których znaczenia nie rozumie. Lub też kogoś, kogo jedynym sposobem zwrócenia na siebie uwagi jest wywoływanie oburzenia u innych. Moje gratulacje, udało Ci się, nie jestem ponad Twoje prostactwo.
Po prostu nie spodobała mi sie w tym filmie.I już ze jestem zazdrosna?Już coraz bardziej mnie denerwują osoby,które mówią,że to zazdrość.Oczywiście ty musisz być kolejną taka osobą.
Dobrze, nie rozumiem tylko po co nazywać ją od razu beztalenciem. Tak, ulżyło, dziękuję.
Masz rację. - Michelle była wspaniała! Film ma czarujący klimat, pięknie poprowadzoną akcję, ciekawie opowiedzianą historię, być może scenariusz jest zbyt ubogi ale powstawał na kanwie książki, którą ciężko nazwać literaturą :/ na zwykłym dzienniku młodego chłopaczka - infantylnym i prostym...
Nie łatwo jest zagrać Monroe - to nie tylko ikona kina, ale przede wszystkim kobieta o bardzo złożonej osobowości, chwiejnych nastrojach, borykająca się z problemami, które są zakorzenione gdzieś głęboko w niej samej...
Czytam krytykę, która wylewa się w tym temacie i mam nieodparte wrażenie, że ludzi boli wizerunek Monroe ukazany w tym filmie a nie sposób gry Michelle.
Ciężko jest wygrać z własnym sposobem postrzegania tej niekwestionowanej gwiazdy, ale ten film naprawdę dość przekonywająco, być może zbyt brutalnie
pokazuje, że Monroe to więcej niż zalotna, frywolna blondynka, to człowiek z krwi i kości - słaby, obolały i samotny.
No super film, świetni aktorzy :) -tylko zakończenie zepsuło wszystko /:(
Byłoby 10/10, a jest 8/10 :DDD
Mam podobne odczucia. Bardzo lubię Michelle, ale to jest po prostu rola nie dla niej. Poza tym nie pasuje mi stylizacji na Marilyn. Nie rozumiem, dlaczego Scarlett odrzuciła rolę. Idealnie by pasowała.
Jakoś też mam wrażenie, że Scarlett pasowałaby lepiej do tej roli. Ma w sobie więcej uroku rodem z Old Hollywood, ale to też nie gwarantuje tego, że poradziłaby sobie z zagraniem Marilyn. Ciężka rola, trzeba przyznać. Michelle jest dobrą aktorką i wygląda wyjątkowo uroczo wystylizowana na Marilyn, ale sama kreacja ją przerosła, jest za poważna, brak jej tej dziecinności, chociaż niektóre sceny wyszły całkiem nieźle ;)
Kto, jak kto, ale Michelle beztalenciem nie jest na pewno. I choć nie jest w ogóle podobna do Marilyn, to ja uważam, że zagrała znakomicie i nie mogłam przeboleć, że nie dostała za tę rolę Oscara. Jak dotychczas jest to aktorka, która najlepiej zagrała Monroe ze wszystkich, które próbowały.
Jednak moje słowa rzeczywiście były zbyt ostre,jest jest dobrą aktorką.Ale i tak uważam,że byłaby lepsza inna aktorka do zagrania Marilyn.
Michelle Williams brakuje tej lekkości we flircie, którą posiadała Marilyn. MM było niczym głupiutkie, zalotne zwierzątko, a MW była aktorką w takie zwierzątko się wcielająca. Za bardzo się starała, chciała otworzyć wszystko idealnie i tak samo, przez co jej ruchy były sztuczne. Za to z tymi dramatycznymi fragmentami poradziła sobie lepiej. Taka nierówna gra bardzo psuła film.
nie zgadzam się z Twoją opinią.
niestety media zrobiły z Marilyn seksbombę, głupią blondynkę, która emanowała seksem i nic poza tym. Twórcy Moje tygodna z Marilyn, chcieli ten mit obalić i pokazać zagubioną kobietę, manipulowaną przez innych, która czuła się bardzo samotna, niezrozumiana i niekochana. Michelle odegrała powierzoną jest postać znakomicie. Nie wyobrażam sobie, aby MM miałaby zagrać np. Johanson, ponieważ wszyscy gapiliby się na jej cycki. owszem - wizualnie byłaby bardziej podobna, ale wg mnie nie pokazałaby tego, co Michelle, czyli wnętrza MM, a co było w komentowanym filmie najważniejsze.
Ja, gdy tylko się dowiedziałem kto ma ją grać to az mnie ciarki przeszły. W ogóle niepodobna (bo wiadomo, że z odpowiednią fryzurą każda szczupła może być jak MM) i przede wszystkim to kiepska aktorka jest, w dodatku w moim odczuciu strasznie irytująca.
Bardziej bym ją nazwał udawaczką niż aktorką.
No i bardzo kojarzy się z serialami... tak samo zresztą jak Katie Holmes - obie w filmach fabularnych po prostu mi nie pasują:)
A te nagrody i nominacje to na prawdę nie wiem za co. Może miało na to wpływ śmierć Ledgera i ten cały szum wokół niej i ich córeczki? Holywood ostatnio lubi się rozczulać nad takimi przypadkami
Fajnie,że ktoś się również ze mną zgadza.Mam takie same zdanie o tym filmie.Jeszcze wiem,ze czepiam się szczegółów,ale jej głos w ogóle nie pasował Marilyn miała taki delikatny,a tu aktorka miała taki bardziej wyrazisty .W ogóle nie pasuje.Albo śmiech. Śmiech Marilyn był niesamowity ten błysk w oku a jak widziałam główną aktorkę to aż oczy zakrywałam.Jeszcze gołym okiem było widać,że musieli wypchać kształty w biodrach.A Marilyn miała niesamowitą figurę.Aktorka nawet w 20% nie spełniła swojej roli przynajmniej według mnie.
MM była jedyna w swoim rodzaju - co nie znaczy oczywiście, że była ideałem, ale po prostu że była niezwykle oryginalna. Ani przed nią ani po niej nie było takiej osoby jak ona - mam tu na myśli zarówno wizerunek filmowy jak i ten prywatny (mam na myśli ten ukazywany przed media).
Dziś, w dobie wychudzonych panienek z różnymi sztucznymi wypełnieniami w ciele (bo teraz nie tylko cycki się przecież robi - o zgrozo!) taka osoba, jak Marylin po prostu by się nie przebiła. Panny które próbują ją w jakiś sposób naśladować nie zrobiły kariery, często robiąc z siebie idiotki. Dlatego też, żadna inna aktorka nie poradzi sobie nigdy z jej rolą, bo za każdym razem będzie to graniczyło z parodią.
Dla mnie występ Michelle był właśnie taką parodią - już samo uzębienie powinno ją dyskwalifikować do roli - Marylin miała piękne równiutkie zęby, Michelle ma niestety uzębienie bliższe królikowi niż człowiekowi, Marylin miała wąską brodę i kości policzkowe oraz wysokie i dość szerokie czoło (choć nie rzucające się w oczy ze względu na dobrze dopasowane fryzury) Michelle zaś ma poliki niczym Chip I Dale z bajki o wiewiórkach. Figura to już zupełnie niebo a ziemia - Marylin bardzo kształtna, piersi pupa i ogólnie klepsydra - Michelle - jakby wytworzona w tartaku - bez bioder z niewielkimi piersiami i bardzo chuda (a przecież Marylin miała trochę ciałka). No i ten głos -Panna Williams ma chrypliwy głos z jakimś przedziwnym akcentem (lub wadą wymowy - nie jestem anglistą więc nie chcę się wypowiadać), MM miała głos czysty, delikatny. No i miała coś jeszcze, czego nie da się zagrać - SPOJRZENIE (takie błędne jakby rozmarzone).
Czerwona szminka i fryzura i kilka kostiumowych trików to za mało aby zostać Marylin
Moim zdaniem jedyna Aktorka która mogłaby zagrać Marylin to Sherilyn Fenn - jest bardzo podobna (zarówno z twarzy jak i fryzury - lecz niestety już ma swoje lata. Nie wiem też czy jest wystarczająco dobrą aktorką (na pewno jednak lepszą niż Williams)
Zgadzam się,lecz z Sherilyn Fenn to sama nie wiem,ja jeszcze nie "znalazłam" aktorki takiej,która według mnie byłaby świetna w roli Marilyn.
uwazam ze ciezko jest zagrac taka postac i najlepiej Monroe by zagrala ona sama xD ale tak na powaznie lepiej zastanow sie co piszesz, bo napisalas beztalencie o aktorce ktora moim zdaniem jest kapitalna, wyglada na to ze oceniasz ja za jedna role..dla mnie film jest srednio zrobiony i moze przez to powoduje to ze glowna rola jest slabiej odbierana ale mimo wszsytko Williams zagrala poprawnie, wracajac do Twojego uzytego slowa "beztalencie".. mistrzowska jej rola w Blue Valentine( dostala nominacje do oscara i niech Portman sie cieszy ze go wygrala bo moim zdaniem,Michelle ja zjadla tym filmem) kapitalnie grala w Mamucie czy nawet drugoplanowo w Wyspie Tajemnic; Scorcese,jak dla mnie wybitna aktorka "mlodego" pokolenia. wiec prosze jak juz masz tak pisac to zachowaj to dla siebie bo trzeba miec szerszy obraz a nie oceniac po okladce ;]
Jak już mówiłam,może moja słowa były za ostre nie,że od razu "beztalencie" tylko no po prostu według mnie nie była najlepsza
a co do Oscara, to film Blue Valentine obejrzałam i cąły czas jestem za Natalie w czarnym łabędziu była NIESAMOWITA.Ale to moje zdanie :)
Mysle ze kazdej aktorce by cos brakowalo itd a napisalas ze nie byla najlepsza fakt nie za grala wybitnie ale tez nei zagrala fatalnie moim zdaniem film jest nie dopracowany i to sporo bo scenariusz nie powala na kolana i jest poprostu srednio zrobiony jak na taka produkcje ale w sumie ma cos w sobie. No co do Oscara to ja mam troche inne zdanie ;P ale kazdy moze miec wlasne :)