Szanuję pracę Michelle Williams nad upodobnieniem się z wyglądu i zachowania do Marilyn, jednakże uważam, że nie podołała roli. To nawet nie jest jej wina - po prostu Monroe jest postacią tak unikatową, że nie da się jej ,,podrobić''. Podobnie z resztą jest z Kurtem Cobainem czy Freddiem Mercurym.
nie mialam okazji obejrzec ani jednego filmu z Marilyn, ale wlasnie ten film zmotytowal mnie do tego, cieszę sie, ze go obejrzałam, otworzyl mi oczy, nie wiedziałam nawet, że Marilyn była tak nieśmiałą i głodną miłości kobietą... film bardzo przypadł mi do gustu, gry aktorskiej nie oceniam, bo sie na tym zwyczajnie nie znam:) jesli Wasza wiedza o Marilyn ogranicza się do tego, że była sexi blondynką spiewająca o diamentach, zaspiewala Happy Birthday prezydentowi i zmarla z przedawkania lekow to GORĄCO POLECAM :)