Hm, a moim zdaniem film może nie genialny, ale godny pochwały. Świetnie ukazany
problem MM. Jej dziecięca natura, infantylność, niska samoocena, brak miłości i wieczne jej
poszukiwania, co wszystko zakorzenione było w jej dzieciństwie, braku matki w jej życiu,
braku miłości tej rodzinnej, domowego ciepła, braku tego wszystkiego, co potrzebne do
rozwoju. Ona wiecznie szukała - matki, ale przede wszystkim siebie. Paula wg mnie
odgrywała rolę matki zastępczej, która próbowała budować poczucie wartości "małej"
Marilyn, starała się wychować ją na kobietę znającą swoją wartość. Portret psychologiczny
wg mnie wyszedł calkiem nieźle.
Też jestem podobnego zdania. Jeśli założeniem filmu było pokazanie MM jako człowieka, a nie ikony kina/seksu, to udało im się. Czy Williams źle ją zagrała? Nie wydaje mi się - miało być "sztucznie", bo MM tak się zachowywała, więc Williams odegrała to doskonale... a tyle krytyki było pod jej kątem jeszcze przed premierą filmu. Zgadzam się, że akurat ten aspekt został pokazany w bardzo dobry sposób.