..nadrobię to w najblizszy czwartek.Niemniej - już widzę,że słabiutkie to podobieństwo Michelle do Marylin.Najbardziej jednak dziwi mnie,że Twórcy filmu zupełnie zapomnieli o fantastycznej "manierze"niepodważalnym ATUCIE Marylin, któreg niewykorzystanie w filmie było (i jest) po prostu GRZECHEM NIEWYBACZALNYM. Mówię tu o niesamowicie uwodzicielskim spojrzeniu Marylin - tym spod przymróżonych powiek...NIe widzę tego na zdjęciach, wielka szkoda...I tak naprawdę - zgodze sie tu z wieloma z Was- Scarlet chyba bylaby o niebo lepsza...Eh!! pozdrawiam.Igor