Zdecydowanie książka, Colin Clark "My week z Marilyn" to jest to, już za chwilę w Polsce, nie
mogę się doczekać!
Właśnie przeczytałam książkę i chcę polecić. Nie byłam specjalnie zainteresowana tą pozycją, a okazało się, że pochłonęłam ją w mgnieniu oka i natychmiast postanowiłam obejrzeć film (czego jeszcze nie zrobiłam :P). Nie jestem pewna, w czym tkwi siła tej książki, może w tym, że można uwolnić wyobraźnię, może w tym, że jest taka niejednoznaczna, jeśli idzie o charakterystykę samej Monroe. Nie znam powodu, ale sądzę, że to urocza lektura (urocza!) i warto ją przeczytać przed obejrzeniem filmu :)
Ja właśnie też chciałam zrobić tak, że najpierw przeczytam książkę, bo lubię sama wyobrażać sobie postacie zanim zobaczę je w kinie:) Wersja książkowa jest naprawdę wciągająca, pochłonęłam ją chyba w dwie godziny. Wzrusza i daje do myślenia. Marilyn jest taka, że jednocześnie irytuje i wzbudza współczucie i sympatię. No a teraz wybieram się na film:)