przyjemnie jest od czasu do czasu obejrzec film gatunku jidai-geki, ktorego akcja nie zahacza o okolice 17tego - 19tego wieku, zwlaszcza jezeli jest to tak wysmienita ekranizacja klasyka japonskiej literatury jak 'jigokuhen'. zreszta samo opowiadanie, na ktorym oparty zostal film, jest moim zdaniem najwiekszym dokonaniem ryunosuke akutagawy, lepszym nawet od slynnego 'rashomonu' i 'w gestwinie'. fabula 'obrazu piekiel' nie zostala tak radykalnie zmieniona, jak w przypadku filmu kurosawy, co wyszlo mu tylko na dobre, bo shiro toyoda jest jednak rezyserem innego formatu i styl tego opowiadania pasuje jak ulal do jego tworczosci. rzecz dzieje sie w okolicach 10tego stulecia na dworze okrutnego lorda hosokawy i koncentruje sie wokol postaci nadwornego malarza yoshihide, mistrza swojego fachu, ktory jednak potrafi namalowac tylko to, co moze zobaczyc na wlasne oczy. a ze czasy sa nieciekawe, proponuje swemu wladcy stworzenie tak sugestywnego obrazu piekiel, ze przekona daimyo do oddania mu jego corki, ktora przez zaborczosc ojca trafila na dwor hosokawy. malarz wraz z postepem pracy popada oczywiscie w coraz wiekszy obled i rozpacz, gra go w koncu tatsuya nakadai, ktory robi to jak zwykle wysmienicie. film kradnie mu jednak kinnosuke nakamaura, ktory niejednokrotnie wchodzi w slowo, momentalnie potrafi przejsc ze smiechu do gniewu, tworzy wokol swojej postaci atmosfere autentyczniego strachu. przygnebiajacy klimat tworza takze swietne, malownicze zdjecia autorstwa kazuo yamady, wieloletniego wspolpracownika hiroshi inagakiego. warto takze zwrocic uwage na sceny tworzenia obrazu przez yoshihide - wyraznie inspirowane sztuka jacksona pollocka :). dla fanow jidai-geki z domieszka horroru - pozycja obowiazkowa. polecam :)