Znowu wymyślają jakieś tragicznie brzmiące autorskie tytuły...Dosłowne potraktowanie brzmiałoby dużo lepiej, a tak, to mamy tytuł jak z bajki dla dzieci.
O polskim tlumaczeniu tytulow mozna juz napisac ksiazke, ale pisac kolejny o tym temat na FW to popadanie w rutyne;)
Na marginesie tego, czy widziales juz ten film? Ja jestem jeszcze przed i dosc dlugo bede, bo chce go dorwac w polskiej wersji.
"ale pisac kolejny o tym temat na FW to popadanie w rutyne;)"
=>całe funckjonowanie na filmwebie to już dla mnie rutyna:]
Prawie codzienne czytanie i ewentualne komentowanie newsów, po obejrzeniu filmu - ocena, komentarz, albo chociaż jakiś post, od czasu do czasu dopisanie czegoś do bloga, modyfikacja ulubionych...i tak w kółko. Rutyna jak się patrzy:)
Ale co do polskich tłumaczeń to jest ich kilka rodzajów - ten jest najgorszym, walącym po oczach, typem. Gdy coś takiego widzę, po prostu nie mogę się powstrzymać:)
"czy widziales juz ten film? Ja jestem jeszcze przed i dosc dlugo bede, bo chce go dorwac w polskiej wersji."
=>na tej filmebowskiej stronie jest napisane, że polska premiera dopiero w lipcu, więc i ja sobie poczekam:) A szczerze mówiać, to jakoś mi się nie śpieszy, bo moja intuicja(oby się myliła) przeczuwał niewypał.
Polskie tłumaczenie tytułu jest dosyć zabawne... Spotkałam się z wersją "Młodość bez miłości"
Co do samego filmu, to szczerze polecam. Końcówka jest co bardziej smutna, a przynajmniej dla mnie. Film wywarł na mnie ogromnie wrażenie, pod każdym względem. Zarówno fabuła, akcja, jak i samo tło, miejsca i rekwizyty.
Piękne i bardzo wartościowe :)
Książkę? Leksykon albo encyklopedię :)
Ponoć lepsi są Chińczycy - kiedyś na radiowej "Trójce" podali tytuł Face Off było coś o bohaterach zamieniających się twarzami :)
Nasi tłumacze wykazują się albo brakiem znajomości angielskiego np. "Gremlinsy rozrabiają" albo ujawnia się w nich ukryty poeta lub marketingowiec no bo co to za tytuł "In Bruges"? Kto pójdzie na film "W Brugi"? Najpierw strzelaj, potem pytaj - to jest tytuł który porwie tłumy!
PS. Chciałem już skończyć, ale nie mogę - "Wirujący sex" znacie? :))
gdybyście mieli choć trochę orientacji w świecie kultury
wiedzielibyście, że tytuł filmu odwołuje się do książki, na podstawie której powstał. Chodzi o książkę "Młodość stulatka" autorstwa Mircea Eliadego, w przekładzie wybitnego tłumacza Irenusza Kani. Dziękuję za uwagę.
Dzięki za oświecenie.
Jako dziecko popkultury, Wychowane na Gwiezdnych Wojnach bladego pojęcia nie miałem, że taki autor istnieje oraz że jest wybitny.
Gdyby zaś pan Kania wybitnie przetłumaczył tytuł... "Tinereţe fără de tinereţe"...
Tym razem więc nie miejmy pretensji do tłumaczy dystrybutora :)
I ja dziękuję za uwagę.
to troszke jak antonimy...np dobre zło,lub brzydkie piękno.Lepiej brzmiałoby "swierzosc przy setce".
"Młodość bez młodości" - oryginalny tytuł jest dopiero wydumany, gdyby przetłumaczyli to dosłownie - w życiu by mnie nie zainteresował.
Eliadego nie zna się jako pisarza, ale jako jednego z najważniejszych filozofów kultury XX wieku. Przydaje się znać takie nazwiska. Ja własnie zasiadam do powieści, do "Młodości stulatka" własnie. Film w drugiej kolejności.
Beznadzieja! Od razu kojarzy się z jakimś banalnym filmem... mam nadzieję, że taki nei jest, chociaż słyszałem nie najlepsze recenzje...